środa, 29 września 2021

NOCNY KOCHANEK - Stosunki międzynarodowe (2021)


 Czy to się nam podoba czy nie, to nocny kochanek stał się mocnym graczem na polskiej scenie heavy metalowej. Jedna z tych kapel, która grać potrafi i drzemie w niej ogromny potencjał. Atutem jest wokal Krzysztofa Sokołowskiego, który jest jednym z najlepszych polskich wokalistów. Ta kapela tak naprawdę wszystko ma, a mam wrażenie że idzie na łatwiznę. Teksty o libacjach alkoholowych i o seksie jak widać przyciągają tłumy i ten kabaret ciągnie się od 2012r. Rozumiem jedna dwie czy trzy płyty jako odskocznia od Night Mistress. No jednak poważny i ostry niczym brzytwa Night Mistress, który mógł świat podbijać, poszedł w odstawkę, a panowie wolą sobie żartować i bawić się konwencją heavy metalu. Tyle ile zachwytów tyle i głosów sprzeciwu. Muzyka dobra na wesela czy juwenalia,albo dni danego miasta, ale już na dłuższą metę to już chyba nie jest takie dobre. Nocny kochanek po dwóch latach od "Randki w ciemność" postanowił wydać "Stosunki  międzynarodowy", który niby jest albumem pełnometrażowym, ale dla każdego będzie to album z coverami znanych artystów. Plus dla Nocnego kochanka, że zrobił to po swojemu, czyli z humorem i z polskimi tekstami. Pomysł ciekawy, ale nie zmienia to faktu, że to wciąż kabaret.

Śmieszne, że dwa lata przyszło czekać na nie całe 40 minut nowej muzyki, a raczej coverów znanych kawałków. Panowie na pewno się przyłożyli i zrobili to tak jakby to były ich utwory. Każdy z muzyków wnosi sporo i odwala kawał dobrej roboty. Jednak to Krzysiu kradnie całe show i powala na kolana swoim głosem. Szkoda, że tak się marnuje, choć jest popularność i można ciągnąć to dalej. Szkoda, że Night mistress na tym ucierpiał. Sam album to 9 kompozycji i jeśli o mnie chodzi to zapada na pewno tłumaczenie i wykonanie klasyka Ac/Dc. "Piorun" idealnie sprawdza się na koncertach i choć jest moc, to przecież wciąż cover. Śmiesznie wypada też hard rockowy klasyk Kiss, czyli po naszemu "Liźnij go". Night Mistress grał power metal i miło, że panowie na nowym krążku sięgnęli po coś z twórczości Helloween. Świetnie wypadł "Mr torture" w ich wykonaniu i zapada w pamięci "Pan od tortur" i to jest właśnie ten żywy przykład, że panowie marnują się. Końcówka płyty to dwa klasyki, które chyba najlepiej oddają to co gra w duszy Nocnego kochanka, czyli Judas Priest i Iron Maiden. "Turbo kochaś" brzmi po prostu idealnie i panowie oddają w pełni klimat tego kawałka. No jest moc i tylko szkoda, że to cover. "Aleja akacjowa 22"  to oczywiście świetny hołd dla iron maiden i pokaz talentu muzyków z Nocnego Kochanka.

"Stosunki międzynarodowe" to pozycja, którą można traktować jako ciekawostkę, jako dobrą rozrywkę i podkład pod imprezę. Jednak czy jest to coś ambitnego? czy jest to właściwie materiał? To już każdy musi sam odpowiedzieć na to pytanie. Fani łykną to bez popitki, a pozostała część słuchaczy będzie kręcić nosem. Ja podtrzymuje swoje zdanie, że panowie się marnują i wolałbym żeby to Night Mistress wydawał kolejne albumy.

Ocena: 5/10

2 komentarze:

  1. ,,Jebnął grom,, ... i tylko tyle ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Komentarzy prawie brak, a taka popularność... może do rocko polo będą. Tak jak nergalik i jego behemocz grają bambo polo, tak Nocny Kochanek gra rocko polo. Prekursorzy ? Na pewno Big Cyc, trochę też Piersi, a ostatnio Łydka Grubasa. Pewnie o kimś zapomniałem...

    OdpowiedzUsuń