sobota, 25 września 2021

HELL AND BACK - A thousand Years (2021)

"A thousand Years" to debiutancki krążek amerykańskiej formacji Hell and back. To stosunkowa młoda formacja, która działa od 2016r. Jednak za tym bandem kryją się doświadczeni muzycy, którzy grać heavy metal potrafią, a ten album to żywy tego dowód. Znajdziemy tu mieszankę heavy/power metalu z nutką progresywności,a  wszystko przesiąknięte klimatami Iced Earth, Queensryche czy Vicious Rumors. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.

Atrakcją tego wydawnictwa są wokale Chrisa, który przypomina manierę Tima Rippera Owensa i to jest spora zaleta. Niezwykła technika i wyczucie kryje się za talentem Chrisa. Z kolei Dave i Matt to zgrany duet gitarowy, który stawia na klasyczne rozwiązania, choć nie boi się urozmaiceń i elementów zaskoczenia. Nie ma na pewno miejsca tu na nudę.
 

Zawartość jest urozmaicona i cały czas się coś dzieje. Otwieracz "Atomic ascending" to taki prosty i nieco toporny heavy metal z świetnymi partiami wokalnymi. Dobry start.kolejny mocny riff dostajemy w agresywny "disobeying the gods". Echa Iced earth mamy w nastrojowym A thousand years". Band najlepiej wypada w takim agresywniejszy graniu jakie prezentuje w " the last day". Jest energia i ciekawe partie i gitarowe. Słychać, że coś się dzieje i jest to zagrane z pomysłem.

Debiut Hell and back to kawał solidnego heavy metalu. Jest wyrazisty wokalista i sporo mocnych riffów. Pojawia się troszkę słabszych momentów, jak i mała dawka przebojowości. Mimo owych wad i tak wciąż jest to płyta, która zasługuje na uwagę fanów heavy/ power metalu. 

Ocena 7/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz