sobota, 23 października 2021

KNIFE - Knife (2021)


 Czyżby jakiś zaginiony klasyk lat 80? Otóż nie! To debiutancki krążek niemieckiej formacji Knife, który ukazał się 22 października tego roku nakładem dying victims porductions. Band stosunkowo młody, bo działa od 2019r. Obrali sobie za cel granie mieszanki heavy/speed metalu z nutką thrash metalu. Słychać echa Wraith, Toxic Holocaust czy nawet wczesny Kreator. Nie dajcie się zwieźć mrocznej okładce, bo kryje się za tym naprawdę ciekawa muzyka. Płyta nosi tytuł "Knife" i zasługuję na uwagę.

Band napędza bez wątpienia charyzmatyczny wokalista Vince Nihil, który ma ciekawą charyzmę i kryje w sobie sporo agresji i drapieżności. W takim graniu to ważna cecha. Kawał dobrej roboty robi gitarzysta Ferli, który zabiera nas w rejony lat 80. Nie brakuje w tym pasji i pomysłowości, by te oklepane patenty znów nas zachwyciły.


Zaczyna się od klasycznego i energicznego "behold the horse of war". Mocne wejście, a to dopiero początek.  Drugi utwór na płycie to speed metalowy "inside the electric church" i tu zaczyna się prawdziwa zabawa. Stonowany "black leather hounds" pokazuje heavy metalowe oblicze zespołu. Kolejny killer na płycie to bez wątpienia tytułowy "Knife" czy ocierający się o thrash metal "furnace". Reszta utwór ma podobny wydźwięk i to niestety trochę psuję ową zabawę.

Mamy album z ciekawą i przemyślana muzyka. Jest dobra mieszanka heavy i speed metalu, tylko szkoda ze materiał jest oparty o podobne riffy, przez co wszystko zlewa się w jedną całość. Brakuje urozmaicenia, ale to wciąż wartościowy krążek. 

Ocena 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz