niedziela, 3 października 2021

ROBLEDO - wanted man (2021)


 Oj ktoś tu sporo słuchał Jorna, czy Ronnie Romero. Młody i niezwykle utalentowany James Robledo dał się już nam poznać w świetnym Sinners Blood z Chile, a teraz kuje żelazo póki gorące i daje nam swój pierwszy solowy album. "Wanted man" to album, który zadowoli każdego maniaka melodyjnego grania spod znaku heavy/power metalu, a nawet hard rocka. James ma u swojego boku równie wielkich muzyków, bowiem na gitarze jest Francesco Marras z Screaming Shadows,Andre Hilgers jest na perkusji, a skoro wytwórnia Frontiers records to jest również wszędobylski Alessandro Del Vachio, który gra na klawiszach i basie. Mocny skład i mocna płyta.

Każdy utwór ma w sobie to coś i czymś się wyróżnia. Otwieracz "Hearts the only enemy" ma nowoczesny pazur, ale kusi też niezwykłą przebojowością i hard rockowym feelingiem. Elementy melodyjnego heavy/power metalu można wyłapać w chwytliwym "Wanted man". James swoim głosem po prostu niszczy i nawet jakby trafił się słabszy kawałek to pewnie też odwróciłby uwagę. Kiedy odpalam taki nieco progresywny "Quicksand", czy rozpędzony, wręcz power metalowy "Dreams Decieve" to stwierdzam, że Robledo idealnie by pasował do stylistyki Masterplan. Na pewno bardziej niż obecnie Rick. Mroczny klimat, tajemnicze partie klawiszowe i nowoczesny wydźwięk to urok "Hate like you", który jest jednym z mocniejszych utworów na płycie. Jak mowa o killerach i power metalowej stylistyce to z pewnością trzeba tu wyróżnić energiczny i rozpędzony "Where eagles dare to fly". Co za energia i świeżość. Robledo wie jak zachwycić fanów melodyjnego grania.

Na naszych oczach rośnie znakomity wokalista i muzyk, przed którym drzwi do międzynarodowej kiery stoją otworem. James ma charyzmę, technikę, styl i jakość, a przede wszystkim nadaje kompozycjom emocje. Znajdziemy tu sporo ciekawych melodii i nie ma tutaj miejsca na nudę. Świetny debiut i oczywiście czekamy na więcej od Robledo!

Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz