Zuul to kapela
jedna z wielu, to kapela grający wtórny heavy metal z
wyraźnymi wpływami heavy metalu lat 80 spod znaku takich formacji
jak Saxon, Iron Maiden i wielu innych. Zuul to zespół, który
stara się być jak nie które młode kapele, tymi którzy
sprawiają, że ogień heavy metalu lat 80 wciąż płonie i
spokojnie Zuul można postawić obok Stelwing czy Enforcer. Póki
co zespół ma na swoim koncie dwa albumy, z czego debiutancki
„Out Of Time” ukazał się w roku 2010.
Może Zuul nie dorównuje
poziomem do innych młodych kapel grających w stylu lat 80, to
jednak brzmią całkiem dobrze. Można od razu stwierdzić, że
muzycy nie są geniuszami, ani też uzdolnionymi technicznie to
jednak nie mają większego problemu z zagraniem solidnego heavy
metalu przesiąkniętego heavy metalem lat 80, czy też NWOBHM. Mocne
riffy utrzymane w tradycyjnym stylu, duża dawka melodii i prostych
motywów wygrywanych przez gitarzystów, naturalna, taka
energiczna sekcja rytmiczna czy w końcu specyficzny wokal Bretta
Batteau to właśnie Zuul jaki zaprezentował się na debiutanckim
albumie, a także później na „To The Frontlines”.
Wtórność, brak rewolucji, brak świeżości i wykorzystanie
oklepanych motywów to jeden z minusów tego wydawnictwa,
ale taki styl preferuje Zuul. Zespół stara się jak
najbardziej oddać klimat lat 80 na swoim debiutanckim albumie i ta
sztuka im wyszła, bo zarówno klimatyczna okładka, jak i
nieco surowe, przybrudzone brzmienie znakomicie oddają lata 80, ale
na tym się nie kończy. Proste wykonanie utworów i niezbyt
wyszukane melodie, które mają tradycyjny wydźwięk
sprawiają, że całość brzmi jak album z roku 1985.
Nie całe 40 minut muzyki
to również kolejna cecha, która nasuwa lata 80 i
muzycznie nie ma niczego zaskakującego. Mamy rytmiczne granie jak te
zaprezentowane w otwierającym „Out Of Time” ,
czasami zespół przyspiesza tak jak w „Warriors”
czy „Darkness On The Ice”. Nie brakuje wpływów
NWOBHM co słychać dobitnie w „Ride, Ride” zaś
„Backstret Crawler” czy „Air Raid”
mają rockowy feeling.
„Out Of Time” to
solidny album heavy metalowy oddający całkiem dobrze metal okresu
lat 80, ale trzeba mieć na uwadze, że brak tutaj wyraźnych
kompozycji i raczej jest to album na jeden dzień, aniżeli na kilka
lat. Dobra rozrywka na daną chwilę i nic ponadto, tak można
określić debiutancki album Zuul.
Ocena: 5/10
P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP
P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP
Kolega nie rozumie chyba ducha true metalu :P
OdpowiedzUsuńTa płyta plasuje się co najmniej w granicach 7.5-8 wedle tej twojej skali.
Meh, tak jak w większości zgadzam się z twymi wyrokami, tak tutaj mam wrażenie jakbym wlazł na inną stronę. Jak puszczę ten album pod igłę to energia rozwala cały pokój- ot prosty metal zagrany po mistrzowsku, takie 8/10, może 7, ale raczej nie 5.
OdpowiedzUsuń