Nie często ma się do
czynienia z belgijskim thrash metalem, ale SANITY'S RAGE to
znakomity przykład tego, że ten gatunek heavy metalu tam istnieje i
ma się całkiem dobrze. Jeśli ktoś szuka thrash metal z wpływami
TESTAMENT, DESTRUCTION, MEGADETH, ATROPHY czy też ICED EARTH to z
pewnością znajdzie takowy w muzyce SANITY'S RAGE, która
została zawarta na jedynym albumie tego zespołu, a mianowicie „”You
are what you swallow” z 2012 roku.
Debiutancki album, jak i
sama kapela ma swoje wady i zalety. Do grona wad na pewno można
zaliczyć fakt, że stylistycznie belgijska kapela niczego
odkrywczego nie gra i jest to w sumie thrash metal jakiego pełno.
Jest to techniczny thrash z elementami melodyjnymi, z zachowaniem
agresji czy dynamiki, ale bez powiewu świeżości, bez jakiegoś
ciekawego pomysłu. W zamian za to dostajemy muzykę ubraną w
proste, ostre riffy, w niezbyt wyszukane melodie, czy też bardziej
charakterystyczne elementy thrash metalowej muzyki. Tak więc
naturalnym następstwem jest tutaj pojawienie się wokalisty po kroju
Schmiera i Kenny Molly spisuje się w roli frontmana całkiem dobrze.
Odpowiedni szkielet muzyki thrash metalowej tworzy tutaj zwarta,
energiczna i pełna werwy sekcja rytmiczna, a ten szkielet zostaje
wypełniony przez duet Deschamps/ Bossche, który za sprawą
ostrych partii gitarowych, w który jest pełno agresji,
bezkompromisowości i spontaniczności. Wszystko brzmi tak żywiołowo
i czuć ducha starego thrash metalu lat 80/90, a przecież całość
pochodzi z roku 2012, a sam zespół działa przecież od roku
2002. Jednak jest to możliwe, zwłaszcza jeśli wykreuje się
odpowiednie soczyste i nieco przybrudzone brzmienie, jeśli wybierze
się odpowiedni rodzaj kompozycji, postawi się na sprawdzony styl i
zapomni się o byciu oryginalnym. Wtedy jest wszystko możliwe, a na
pewno granie w stylu starych i zasłużonych kapel. Takich kapel jak
SANITY'S RAGE czyli młodych i głodnych sukcesu, zapatrzonych w lata
80/90 jest pełno i jeśli się chce przetrwać na rynku trzeba
potrafić nagrać solidny i dopracowany album, który jeśli
nie oryginalnością, to właśnie wtórnością, melodiami i
zadziornością porwie słuchacza i ta sztuka się udała
belgijskiemu zespołowi.
Można zarzucić, że
jest tutaj sporo kompozycji jakby na jedno kopyto, że jest niezbyt
urozmaicony album, bo dominują właściwie kawałki szybkie, z
rozpędzoną sekcją rytmiczną i ostry riffem na tapecie. Jednak
właśnie słuchając takiej petardy jak „You are what you
swallow” , technicznego „Product of Calamity”,
rozpędzonego „Kisses
with fangs” czy przebojowego
„Taste of Decay” od razu
wie się co to za muzyka, jaki jest styl zespołu i na jakim poziomie
grają, że solidność to podstawa tego wydawnictwa. Do grona tych
najlepszych utworów śmiało można zaliczyć rytmiczny
„Shackles and Shades”
z dość ciekawie wyeksponowanym basem i melodyjnymi partiami
gitarowymi, co jest tutaj dość dużym plusem aniżeli minusem. Na
równi na podium ustawiam złowieszczy, oddający to co
najlepsze w thrash metalu „Trinity of Sorrow” i
to jest dowód, że zespół stać na granie na dość
wysokim poziomie. Reszta utworów nie jest wiele gorsza.
Belgijski
SANITY'S RAGE nagrał udany debiut, który podkreśla znajomość
tematyki thrashu i umiejętności grania tego gatunku przez muzyków,
podkreśla również że zespół ma potencjał aby grać
coś bardziej złożonego, bardziej zaskakującego aniżeli wtórny
i nieco przewidywalny thrash metal w stylu DESTRUCTION czy TESTAMENT.
Nie jest to może arcydzieło, ale udany, solidny album, któremu
warto poświęcić czas i uwagę. Coś w sam raz dla wygłodniałych
fanów thrash metalu.
P.s Podziękowania dla Vlada Nowajczyka za możliwość posłuchania tego albumu :D
Ocena:
6.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz