niedziela, 10 listopada 2013

BLITZKRIEG - Back From Hell (2013)

Nie łatwo było zebrać się brytyjskiemu Blitzkrieg ponownie i nagrać nowe wydawnictwo. Przeżyli oni w tej kwestii własne piekło. Ostatni album zatytułowany „Theatre Of The Damned” ukazał się w 2007 r. Troszkę czasu minęło i zapewne wiele osób podobnie jak i ja skreśliło ten zespół. Jednak Blitzkrieg tak łatwo się nie poddaje i w tym roku promuje swój nowy krążek o nazwie „Back from Hell”. Oj tak kapela wraca z piekła, ale czy jest to powrót godny tego zespołu? O to jest pytanie.

Zapewne nie jeden z was będzie chciał coś odczytać z frontowej okładki czego można się spodziewać po płycie, ale zamiast ułatwić nam zadanie to je tylko utrudnia. Okładka skromna i sprawia wrażenie jakby dziecko narysowało ją kredkami. Element skromności i niedopracowania jest koszmarem który przypomina cały czas o osobie na płycie. Jak nie w kwestii brzmienia, to w aranżacjach czy też w końcu w sferze czysto kompozycyjnej i jest to największy minus tej płyty. Stylistycznie jest to z czego Blitzkrieg zawsze słynął, a więc heavy metal z domieszką NWOBHM i choć z poprzedniego składu nie wiele zostało, to jednak nowi muzycy nie wywierają presji na Rossie i Baxterze, którzy są tutaj niemal od początku. To właśni ci dwaj decydują o zarysie całej płyty i choć w tym wszystkim można dostrzec solidność, to jednak płyta pozostawia spory nie dosyt. Chciałoby się słyszeć więcej takich dynamicznych utworów jak „We Have assumed Control” czy „Return To The Village”. Niestety takich szybkich kawałków jest tutaj zbyt mało, przez co płytę zdominowały bardziej stonowane, nieco szorstkie i toporne kawałki heavy metalowe. Już tytułowy „Back From Hell” pokazuje, że nie jest to słodkie i przebojowe granie. Niestety „Buried Alive” ukazuje też minusy tej płyty, a przede wszystkim granie na jedno kopyto i to bez większego pomysłu. Do grona ciekawych utworów zaliczyć można mroczny „Sahara” czy też rytmiczny „Call for the Priest”. Jednak czy o taką płytę nam chodziło? Czy o taki powrót po 6 latach oczekiwano? No właśnie chyba nie...

Niby płyta brzmi metalowo, ma mocne riffy i soczyste brzmienie, może nawet nieco przybrudzone, ale to wszystko nie ma nie mniejszego znaczenia. Problem leży w samych pomysłach i wykonaniu, które nie przekonuje, nie zachwyca, nie wzbudza żadnych emocji, a nie o to przecież chodzi w metalu. Blitzkrieg ma na swoim koncie kilka solidnych albumów, ale „Back from hell” do nich się nie zalicza.


Ocena: 4.5/10

1 komentarz:

  1. Ross bardziej się popisał w tegorocznym Satan, płyta faktycznie taka sobie, ale tak nisko bym jej nie oceniał.

    OdpowiedzUsuń