sobota, 23 listopada 2013

HEAVENS FIRE - Judgement Day (2013)

Po 5 latach przerwy kanadyjski Heavens Fire wraca z nowym albumem zatytułowanym „Judgement day” i jest to pozycja obowiązkowa dla tych co lubią mieszankę heavy metalu i hard rocka. Kapela istnieje nie od dziś i wiedzą jak dogodzić fanom tych gatunków muzycznych, w końcu mają za sobą kilka lat grania. Pytanie czy to wystarczy, żeby zwrócić swoją uwagę?

Płyta zwraca uwagę swoją bardzo klimatyczną okładką, który pasuje bardziej do power metalowej kapeli, co może nieźle zmylić. Jednak ma to swoje plusy, bo czy by ktoś sięgnął po ten album z czystej ciekawości? Ktoś marnowałby czas na posłuchanie mało znanej kapeli? Mało kto ma na takie zabawy czas, ale ja dałem się skusić. Z jednej strony miła dla oka okładka, a z drugiej stylistyka która mi odpowiada. Ochota na posłuchanie mieszanki heavy metalu i hard rocka była na tyle silna, że nie dałem się oprzeć tej płycie. Od pierwszych dźwięków zaimponowało mi brzmienie, który nie jest pozbawione mocy ani też lekkiego brudu. Dynamika jest zagwarantowana, zadziorny wokal również, a partie gitarowe są ostre, melodyjne i pełne werwy. Wokalista Darren Smith ma coś z Blaze'a Bayley'a i wystarczy posłuchać takiego „The Best I Can”, żeby się o tym przekonać. Zespół tutaj nie grzeszy oryginalnością, ale mimo tego materiał jest solidny i pełne ciekawych dźwięków. Spokojna ballada w postaci Awakened” która potrafi złapać za serce to jednych z tych pięknych momentów tej płyty. Rytmiczny „Blame You” , ostrzejszy „Waste Of Life czy melodyjny „Daydream Believer to te utwory na które warto zwrócić uwagę. Stylistycznie zespół nawiązuje do twórczości choćby Sinner, Def Leppard czy Wolfsbane. Dobrym przebojem jest tutaj Just For Tonight” i więcej takich utworów powinno być. Nie brakuje tutaj też mocniejszych dźwięków i dobrze obrazuje to mocniejszy otwieracz w postaci Screamin.

To wszystko sprawia, że „Judgment Day” to solidny album w kategorii heavy metal/ hard rock, może nie jest to najlepsze co słyszałem w tym roku, ale ma swoje plusy. Przede wszystkim charyzmatyczny wokalista, mocne riffy i urozmaicony materiał. Płyta po którą śmiało można sięgnąć.

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz