poniedziałek, 25 listopada 2013

IRON MAN - South Of The Earth (2013)

Nowy album Black Sabbath nie spełnił moich oczekiwań i gdzieś tam w pamięci nie wiele zostało, ale w końcu nowy krążek też postanowił wydać w tym roku amerykański Iron Man, który nie od dziś wykorzystuje patenty Black Sabbath w swojej muzyce i ich piąty album zatytułowany „South Of The earth” jest tego najlepszym przykładem. I wiecie co? Płyta o wiele ciekawsza niż przereklamowany „13”.

Powodów jest przynajmniej kilka. Dużo tutaj stoner rocka i doom metalu, tak więc słychać patenty z początku kariery Black Sabbath jak i z tej późniejszej. Jednak Iron Man nie stara się być klonem, tylko wykorzystać patenty Black Sabbath w celu wykreowania swojego charakteru i stylistyki. Mroczny klimat, który jest poparty brudnym i szorstkim brzmieniem potrafi wywołać odpowiednie emocje, jednak to jest norma w przypadku płyt tej kapeli i tego można było się spodziewać. Płyta została zarejestrowana z nowym perkusistą na pokładzie. Jason Waldmann spisuje się tutaj dobrze i słychać że czuje rytm kapeli i potrafi nadać dynamiki płycie o czym świadczyć może otwierający „South Of The earth”. Jest to też drugi album dla wokalisty Dee'a, który przypomina manierą Dickinsona czy też Ronniego James Dio. Ma charyzmę, mroczny klimat i moc, która zachwyci najbardziej wybrednego słuchacza. Jego forma na nowym albumie jakby wzrosła i daleko nie trzeba szukać, wystarczy wsłuchać się w kolejny hit na płycie, a mianowicie „Hail To The Haze” , który wg mnie wypada sto razy lepiej niż cały nowy album Black Sabbath. Płyta jest urozmaicona, pełna smaczków i niespodzianek, a to akurat dobrze wpływa na jej ostateczny kształt. To co wygrywa Al Mooris nie odbiega popisów Toniego Iommiego. Może nie ta klasa, ale ta sama pasja i miłość do muzyki, która pozwala stworzyć muzykę prosto z serca. „IISOEO (The Day of the Beast)” to nieco szybszy kawałek, który przyprawia o szybsze bicie serca. Mroczny klimat w takim „Half-Face / Thy Brother's Keeper (Dunwich Pt 2)” przyprawia o dreszcze. Całość zamyka nieco balladowy, ale dość subtelny i romantyczny „The Ballad of Ray Garraty”.

Zaskoczenia nie ma, bo Iron Man nagrał taki album w swoim stylu, czyli z wykorzystaniem patentów Black Sabbath, z zachowaniem mrocznego klimatu i melodyjnego charakteru kompozycji. Wraz z nowym wokalistą Iron Man jakby odżył i głosi tą wiadomość całemu światu. „South Of The Earth” to płyta którą nie powinno się przegapić w żaden sposób, nawet jeśli nie lubi się twórczość Black Sabbath.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz