wtorek, 12 listopada 2013

SWITCHBLADE - Heavy Weapons (2013)

Kiedy w roku 2005 powstał na ziemi izraelskiej zespół heavy metalowy Switchblade nikt nie mówił, że będzie łatwo stawić pierwsze kroki na rynku. Ta młoda formacja szukała swojego miejsca na izraelskiej scenie metalowej i nie było łatwo. Po 6 latach wytrwałości w końcu zaczęło się coś dziać w obozie zespołu. Po kilku koncertach i paru nie oficjalnych wydawnictwach udało się ukształtować stabilny skład zespołu i wydać oficjalny singiel. Te wydarzenia przyczyniły się do tego że prace nad debiutanckim albumem „Heavy Weapons” przebiegły sprawnie i płyta oficjalnie ma się ukazać 29 listopada tego roku.

Switchblade deklaruje się, że stylistycznie trzyma się gatunku heavy metalowego zakorzenionego w latach 80. Wpływy Iron Maiden, NWOBHM, Judas Priest, Accept są tutaj jak najbardziej słyszalne, jednak czy źle to rzutuje na samej płycie? Otóż nie, bo Switchblade nie ma zamiaru zaskoczyć nas świeżymi pomysłami, czy też zaimponować oryginalnością. Zespół stawia na prosty i jasny przekaz, bez owijania w bawełnę. Stary poczciwy heavy metal, z banalnymi riffami, charyzmatycznym wokalem i dużą porcji miłych dla ucha melodii. Dobry poziom muzyki zawartej na płycie możemy w sumie zawdzięczać samym muzykom. To właśnie dynamiczna sekcja rytmiczna, solidna praca gitarzysty Taicha, czy też w końcu soczysty i energiczny wokal Liora Steina sprawiają, że muzyka trzyma odpowiedni poziom. Brzmienie jest tutaj średniej klasy, ale na szczęście kompozycje przyćmiewają ten aspekt. Zaczyna się dobrze bo od „Heavy Weapons”, który brzmi jak hołd złożony dla Primal Fear. Singlowy „Metalista” też nie kryje zalotów pod Judas Priest. Dobrym utworem jest też „Into The Unknown” który przypomina twórczość Manowar, zaś moim faworytem jest „Endless War” i ten utwór rokuje jeśli chodzi o przyszłość zespołu.

Zespół potrafi grać i potrafi nagrać materiał dość solidny. Jednak jest kilka nie dociągnięć, które można wyeliminować. Brakuje urozmaicenia, brakuje przebojów, nieco zaskoczenia i ciekawszych aranżacji. Płyta do posłuchania jak najbardziej, jednak na daną chwilę zespół nie wykorzystał swojego potencjału. Tak więc czekamy na kolejne uderzenie.


Ocena: 5.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz