sobota, 7 marca 2015

LIQUID STEEL - Fire in the Sky (2014)

Liquid Steel to austriacka formacja heavy metalowa, której styl można porównać do ówczesnego Enforcer, Steelwing, czy Skull Fist. Tak więc jest to kapela, która chce nam przypomnieć czasy, kiedy to królowały takie zespoły jak Angel Witch, Blietzkrieg, Diamond Head. Nie brakuje też wyraźnych wpływów Iron Maiden czy Judas Priest. Grają od 2009 roku i w końcu przyszedł czas by pokazać światu debiutancki album „Fire In The Sky”. Płyta skierowana do konkretnych odbiorców, którzy mają gdzieś świeżość, wtórność i oczekują po prostu chwytliwego, prostego heavy metalu. Styl grupy nie jest skomplikowany i właściwie wszystko jest jasne i łatwe do odczytu. Mamy ten utarty schemat, czyli wokalista śpiewający w wysokich rejestrach, o specyficznej manierze, proste i oklepane motywy gitarowe, gdzie liczy się prostota i solidność, a wszystko utrzymane w średnim tempie. To wszystko już było, ale nie ma co narzekać, bo Liquid Steel radzi sobie w tej tematyce. Już w „Fire In The Sky” potwierdzają, że grać potrafią i robią to dobrze. Jest trochę NWOBHM w ich stylu co też można uznać, jak najbardziej za plus. Panowie szybciej też grać potrafią, co słychać w energicznym „Scream in The Night”. W tym utworze więcej z siebie dają Ferdl i Julle. Ich popisy są może i proste, bez większej kombinacji, ale są chwytliwe i zagrane z pasją. To sprawia, że słucha się tego bardzo przyjemnie. Jest też miejsce na szaleństwo i prawdziwy kop, co potwierdza „Riding High”. Melodie są naprawdę godne uwagi, zwłaszcza ta z „ Liquid Steel” i słychać szkołę Iron Maiden czy Helloween. Troszkę gorzej zespół wypada w bardziej rozbudowanych utworach i mam tutaj na myśli „Samurai”. Utwór może nie jest zły, ale można było zawrzeć to wszystko w 4 minutach, bez zbędnego wydłużania na siłę. „Oceans” zabiera nas z kolei w rejony starych płyt Iron Maiden. Bardzo udany instrumentalny kawałek. Na końcu mamy speed metalowy „Speed Demon” i klimatyczny „ King of Avalon” z wyraźnymi wpływami Blind Guardian czy Crystal Viper. Słabych kompozycji w sumie nie stwierdzono i album całościowo wypada całkiem dobrze i można go z czystym sercem polecić każdemu kto gustuje w heavy metalu z lat 80 i kapelach typu Enforcer czy Skull Fist. Dobra robota.

Ocena: 7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz