piątek, 13 marca 2015

MESSIAH'S KISS- Get Your Bulls Out (2014)

Pamięta ktoś jeszcze niemiecką formację Messiah's Kiss, którą wielu porównywało do Iron Fire, Nocturnal Rites czy Grave Digger? Troszkę lat minęło od czasów „Dragonheart”, który miał premierę w 2007 roku. Zespół przez długi czas milczał i nie było wiadomo co się dzieje w szeregach Messiah's Kiss, jednak to już przeszłość. Po latach niebytu wracają z nowym krążkiem i „Get Your Bulls Out” to album godny ich marki i tego do czego nas przyzwyczaili na poprzednich wydawnictwach. Może nie jest to ich największe osiągnięcie, może nie jest to album, który namiesza w zestawieniach na rok 2014, ale z pewności zadowoli fanów zespołu.

Messiah's Kiss mimo upływu czasu pozostał wierny swojemu stylowi, który można określić jako agresywny heavy/power metal przesiąknięty niemiecką topornością. Wciąż mocnym atutem zespołu są mocne, ostre riffy, które serwuje nam duet Jason/ Georg. To właśnie oni są odpowiedzialni za agresywność i dzikość na tej płycie. Nadali płycie odpowiedniego charakteru i z pewnością nie nad użyli brutalności czy ostrego brzmienie gitar. Wszystko zostało zrealizowanie z zachowaniem melodyjności i dawnego heavy/power metalowego stylu. Udało się zyskać trochę nowoczesności dzięki produkcji, która jest na miarę ostatnich płyt Accept, co bardzo cieszy. Wielkim wygranym bez wątpienia jest tutaj wokalista Mike Terelli. Jego wysokie rejestry i drapieżność są godne uwagi i odnotowania. Zresztą tutaj nie trzeba żadnych argumentów, by Was przekonać do tego jak udany jest to album. Wystarczy odpalić płytę i w słuchać się w ten jakże przemyślany materiał. Zaczyna się z wykopem bo od „Living in Paradise”, który przejawia cechy hard rocka. Dużo energii uświadczymy w „Immortal Memory” czy w bardziej power metalowym „Survivor”. Motoryka Motorhead pojawia się w rock'n rollowym „Time to Say Goodbey”, z koeli „Only Murders Kill Time” może was zaskoczyć pomysłowym riffem i hard rockowym pazurem. Fani starego heavy metalu spod znaku Dio powinni też docenić „Mission To Kill”, który kipi energią i agresją. To jeden z najjaśniejszych momentów tej płyty. Hit goni hit i „Nobody Knows Your Name” to kolejny przebój, który na długo zostaje w pamięci. Messiah Kiss stara się urozmaicić materiał i bardzo cieszy np. wtrącenie elementów bluesa w „Who's The First To Die”. Warty odnotowania są jeszcze dwie petardy, a mianowicie „Buried Alive” i „Whisper a Prayer”, który podkreślają w jakiej znakomitej formie jest niemiecka formacja.

Co tutaj więcej pisać? Znakomity powrót Messiah's Kiss po 7 latach nie bytu i oby zostali już na zawsze z nami. Ich muzyka mimo wtórności zachwyca i potrafi być rozrywką na wysokim poziomie. Solidny heavy/power metal w niemieckim wydaniu. Fani Messiah's Kiss będą w siódmym niebie.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz