wtorek, 18 stycznia 2022

MOONLIGHT HAZE - Animus (2022)


 Pewnie nie jeden fan Nightwish, Edenbridge czy Visions of Atlantis czeka na nowe Moonlight Haze. W sumie nic dziwnego, bo to młoda kapela działająca od 2018r, ale już dająca o sobie znać. Grają w końcu dość atrakcyjny symfoniczny power metal z kobiecym głosem w roli głównej. Tak więc, fani powyższych kapel z pewnością odnajdą się w muzyce włoskiej formacji Moonlight Haze. Najnowsze dzieło "Animus" ma premierę 18 marca tego roku, ale już mogę powiedzieć, że jest to kawał solidnego grania.

To płyta w której nie brakuje łatwych w odbiorze melodii i bardzo przyswajalnych hitów. Jasne, potrafi pojawić się komercja, ale przede wszystkim jest podniosły klimat, symfoniczne ozdobniki. Siłą tej płyty są naprawdę dojrzałe i dopracowane utwory, który nie przytłaczają słuchacza nijakimi melodiami i nudną formułą. Tutaj wszystko gra. Wokalistka Chiara dwoi się i troi by materiał był lekki i przebojowy. Ta sztuka udaje się jej. Alberto i Marco zadbali z kolei o dynamiczne, zadziorne partie gitarowe i w tej sferze też cały czas się coś dzieje. Nie jest to może płyta idealna, ale zasługuje na uwagę.

Na start dostajemy "The nothing" który oddaje w pełni styl grupy, jak i tej płyty. Jest lekko i przebojowo. Nie jest to może przejaw geniuszu, ale band grać potrafi i to pokazują. echa Nightwish mamy w "Its insane" i tutaj band pokazuje w pełni swój potencjał. Utwór prosty w swojej formule, a potrafi zaskoczyć i zapaść w pamięci. Brawo! Troszkę rockowo wypada "Animus", ale znów chwytliwy refren sprawia, że nie ma powodów do narzekania. Więcej power metalu znajdziemy w dynamicznym "the thief and the moon" i to jest naprawdę kawał solidnego symfonicznego power metalu. Końcówka płyty potrafi pozytywnie zaskoczyć, bo mamy rozpędzony "A ritual of Fire" czy "Will be free". No i nawet zamykający "horror & thunder" sprawdza się w roli przeboju.

Ostatnio Nightiwsh zawiódł, a tutaj taki Moonlight haze od razu wypełnia tą lukę i dostarcza przede wszystkim przemyślany i bardzo przebojowy album, który od początku do końca trzyma poziom. Jest radość z odsłuchu, jest chęć wracania i z pewnością płyta jest godna uwagi, zwłaszcza jeśli gustujemy w Nightwish czy Visions of Atlantis.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz