poniedziałek, 31 stycznia 2022

SPITFIRE - Denial to Fall (2022)


 Grecki Spitfire to jeden z tych zespołów, które mogą pochwalić się działalnością w latach 80. W końcu kapela powstała w 1984r i w 1987r wydała swój debiutancki album "First attack". Później nastały ciężkie czasy, bowiem kapela borykała się z problemami związanymi z wytwórnią, czy wypadek samochodowy, w którym ucierpiał wokalista Dinos Costakis.  Band kolejny album wydał dopiero w 2009r. Teraz band znów przypomina o sobie po tak długim czasie za sprawą "Denial to fall".

Na kształt obecnego stylu greckiego spitfire mają przede wszystkim gitarzyści Elias Longindis, Panos Hatzioannidis, a także wokalista Tassos. Panowie grać potrafią i stać ich na więcej. Tutaj mamy solidny heavy/power metal, który miewa przebłyski. Kilka utworów skradnie serce, niektóre zaś będą prosić się o przełączenie. Kusi z pewnością energiczny otwieracz "Stand and fight". Agresywnie bywa w "Wasted", choć sam utwór jest taki sobie. Mocny riff to trochę za mało. Tytułowy "Denial to fall" to miks heavy metalu i hard rocka. Solidny kawałek, ale też nie wiele wnosi. Echa metaliki mamy w "On my own". Mnie osobiście najbardziej przekonał zadziorny i pomysłowy "ready to attack" czy zamykający płytę "Back to zero", który przemyca sporo patentów Judas Priest.

"Denial to fall" to płyta, która miewa ciekawe momenty, ale jako całość to płyta nie porywa. Dostajemy nieco oklepaną formułę, która została podana w średniej formie. W takiej stylistyce bywają ciekawsze płyty. Szkoda, może następny razem będzie lepiej?

Ocena: 5.5/10

1 komentarz:

  1. Wynudziłem się. Takie numery jak "Unholy" czy "On My Own" potrafią człowieka uśpić. Słabo...i w ogóle nie brzmią tu jak Grecy: zero klimatu, zero epickości.

    OdpowiedzUsuń