piątek, 7 września 2012

DARK NIGHTMARE - Beneath the Veils of Winter (2012)

Czas napisać kilka słów na temat drugiego albumu greckiego zespołu DARK NIGHTMARE, który specjalizuje się w graniu epickiego metalu w którym pojawiają się patenty charakterystyczne dla power metalu, symfonicznego metalu czy też melodyjnego metalu. Mieszanka można by rzec jakby nieco chaotyczna i to gdzieś tam daje o sobie znać przy styczności z muzyką tego zespołu, jednak wszystko po kolei. Sama kapela powstała w 1999 roku i do roku 2009 nagrywali dema i koncertowali,zaś w tym roku wydali swój własny materiał czyli „The Human Liberty” i zebrał one zarówno pozytywne jak i negatywne. Po 3 latach zespół wydał swój drugi album, a mianowicie „Beneath the Veils of Winter”. Jest to jeden z tych albumów, który stara się przyciągnąć uwagę słuchacza, jednak forma, styl, to w jaki sposób brzmi całość sprawia, że na dłuższą metę album przynudza. Niby mamy dopracowane i takie dość bogate brzmienie, jest sporo smaczków, które mają ubogacać muzykę, mamy urozmaicenie jednak to wszystko gdzieś się gubi, gdzieś lekki chaos i brak pomysłów na rozkręcenie tego wszystkiego. Jednym z niewielu atutów jest tutaj dobry wokal i jest to jedyna rzecz, która właściwie zapada w pamięci. Muzycy nie są obdarowani jakimiś niezwykłymi umiejętnościami i wszystko raczej jest utrzymane na przeciętnym poziomie. Najgorzej wypadają w tej kategorii gitary, które brzmią nieco jakby bez wyrazu, jakby bez mocy, bez przekonania i brakuje tutaj jakby wyobraźni i dobrego wyszkolenia. To z kolei ma ogromny wpływ na zawartość. Ta tutaj jest bez emocji, może i zróżnicowana, jednak żadna kompozycja nie jest na tyle silna by zapaść w pamięci.

Klimatyczne wejście w postaci „The Batllefield Caliing My Name” pokazuje że zespół dobrze czuje się w epickim charakterze. Jest podniosłość, odpowiedni klimat, jest rozbudowana forma. Jednakże sam motyw jakiś taki nie do końca przemawiający do mnie, partie gitarowe nieco ospałe i bez energii i gdzieś brakuje tutaj jakby ciekawych melodii.” Beneath the Veils of Winter” jest w podobnej konwencji utrzymany, aczkolwiek tutaj bardziej eksponowany jest epicki heavy metal, słychać wyraźne inspiracje MANOWAR, nie brakuje też melodyjności pokroju IRON MAIDEN. Ta kompozycja na pewno brzmi lepiej, bo wszystko jest poukładane i przemyślane i gdyby zespół więcej takich kompozycji stworzył to byłby to nawet przyjemny dla ucha album, niestety tutaj cały czas pojawiają się jakieś przeszkody. Takimi przeszkodami, wypełniaczami jest akustyczny „The Art Of Dreaming” który do niczego mi nie pasuje, nieco nie składny i przesadzony klawiszami „Sometimes”, spokojny i balladowy „Tears”, czy też „The Wizard” będący nie udanym coverem URIAH HEEP. Dobrze wypada nieco hard rockowy, nieco zadziorniejszy „Are We Free” gdzie jest coś z KROKUS, coś z DIO i tutaj gitary brzmią nieco agresywniej, nieco bardziej przebojowo i to sprawia że utwór sporo zyskuje. Chwytliwość, melodyjność to cechy które można przypisać „Living A Lie” i na tym można zakończyć wymienianie plusów.

DARK NIGHTMARE potrafi oddać cechy epickiego metalu i to słychać zwłaszcza w tych rozbudowanych i klimatycznych kompozycjach. Niestety nie trafione pomysły, niezbyt udane aranżacje, nie przemawiające do końca melodie sprawiają że album nie brzmi tak jakby mógł. Co warto zapamiętać z tego albumu? Bez wątpienia bogatą formę i urozmaicenie, ale przede wszystkim wokal, który ma w sobie to coś, co sprawia że pamięta się ów wokal. Jest podniosły, taki pełen emocji, a to cechy które się ceni. Nie jest to album, dla którego warto zabijać się i poświęcać cenny czas.

Ocena: 4/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz