niedziela, 16 września 2012

PRESENCE - Rock Your Life (1986)

Chórki w stylu DEF LEPPARD, lekkie, rytmiczne, finezyjne partie gitarowe w stylu DOKKEN, RIOT, WARRIORS, czy też SCORPIONS, wokal przypominający Klausa Meina z SCORPIONS, a także przebojowy charakter, taki jest styl francuskiego zespołu PRESENCE który w latach 80 nagrał jeden album i który łączy hard rock, z tradycyjnym metalem. Taki jest styl debiutanckiego albumu „Rock Your Life”, który jest świetnym dziełem w swojej kategorii. Kto lubi powyższe zespoły, przebojowe wydanie melodyjnego metalu wymieszanego z hard rockiem, kto kocha soczyste i łagodne brzmienie, melodyjność i rytmiczność, ten niech czym prędzej zapozna się z tym wydawnictwem.

Może okładka nie zachęca, jednak to co znajdziemy w środku rozgrzewa do temperatury wrzenia. Materiał jest bardzo melodyjny, energiczny i właściwie wyrównany, a jego najmocniejsza stroną jest fakt skupienia dużej liczby przebojów. Mamy tutaj otwierającego „Danger Zone” gdzie słychać miks tradycyjnego metalu i hard rocka i brzmi to jak miks SCORPIONS z chórkami ala DEF LEPPARD. Pat Hinorson jako lider spisuje się wybornie. Nie można mu nic zarzucić, bo zarówno jak wokalista jak i gitarzysta odwala kawał dobrej roboty. Wokalnie przypomina mi Klausa z SCORPIONS i nie można mu odmówić dobrego wyszkolenia technicznego jak i charyzmy, zaś jako gitarzysta wraz z Gilem Di Bravo tworzy zgrany duet i nie ma co są ciekawe, atrakcyjne dla ucha riffy, solówki, partie gitarowe, które cechują się lekkością, pomysłowością, starannymi aranżacjami., Jest finezyjność, ale i niezwykła rytmiczność i kocham takie rozwiązania i taki hard rockowy feeling. Bardziej metalowy jest „Metal rage” z rozpędzoną sekcją rytmiczną, ostry, dynamicznym motywem, który prezentuje bardziej metalowe oblicze zespołu i dalej jest to wysoki poziom. Przebój goni przebój i taki „Rock your Life” to idealny przykład przebojowości na tym albumie. Rytmiczne partie gitarowe, stonowane tempo i nieco komercyjny refren. Do radia śmiało nadaję się także piękna ballada w postaci „No way”, który urozmaica album. Rasowym hard rockowym kawałkiem o wyraźnych wpływach DOKKEN jest bez wątpienia melodyjny „Como'n Baby”. Kolejnym przejawem urozmaicenia jest również cover LED ZEPPELIN a mianowicie „Rock'n Roll” który wypadł bardzo dobrze. Kolejnym przebojem i znakomitym radiowym kawałkiem jest tutaj „Stop” z lekkim i chwytliwym refrenem. Całość zamyka znów nieco bardziej metalowy utwór, a mianowicie „Paris Burning”.

PRESENCE to jeden z z tych zespołów które nie są bliżej znane szerszej publiczności, to kapela mało znana i zapomniana, a wszystko przez to że nagrali jeden album. Może i tak, ale za to jaki album. Fani lekkiego, rytmicznego i przebojowego hard rocka z elementami melodyjnego metalu będą wniebowzięci. Szkoda, że album zakończył działalność na debiutanckim albumie, ale cóż dobre i to. Gorąco polecam, satysfakcja gwarantowana.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz