poniedziałek, 17 września 2012

VISION DIVINE - Destination Set To Nowhere (2012)

Włoski zespół VISION DIVINE grający progresywny power metal z elementami symfonicznego metal wraca ze swoim 7 albumem studyjnym a mianowicie „Destination Set to Nowhere” , który znów przenosi nas w klimat s-f. Jest to drugim album po powrocie do składu zespołu wokalisty Fabio Lione znanego z RHAPSODY. Album dla fanów zespołu nie powinien być żadnym zaskoczeniem i nie należy tutaj spodziewać się niczego nowego aniżeli to co do tej pory zespół grał, czyli progresywny power metal z elementami symfonicznego metalu nawiązując stylistycznie do takich kapel jak STRATOVARIUS, RHAPSODY, KAMELOT, SYMPHONY X, SONATA ARCTICA, czy też PEGANS MIND. W dalszym ciągu muzyka tego włoskiego zespołu polega na łączeniu progresywnego zacięcia partii gitarowych w wykonaniu gitarzysty Olafa Thorsena, które są charakterystyczne dla innego znanego zespołu z podobnego gatunku a mianowicie LABIRYNTH, ciekawe solówki wygrywane na klawiszach które kreują odpowiedni klimat sience fiction, urozmaicona sekcja rytmiczna, zróżnicowane, pomysłowe aranżacje i dość ciekawe brzmiące riffy, a wszystko spięte emocjonalnym wokalem jednego z czołowych wokalistów w kategorii power metalu czyli Fabio Lionego i te wszystkie cechy składają się na nowy album, który należy pochwalić za dobre, soczyste i czyste brzmienie, który uwypukla każdy dźwięk, za dopracowanie pod względem aranżacyjnym, kompozycyjnym, bo jest tutaj sporo ciekawych pomysłów i ciężko zarzucić jakiś błąd pod względem technicznym, to album który pod względem umiejętności muzyków zachwyci nie jednego słuchacza, to album który w kategoriach progresywnego power metalu zasługuje na uwagę słuchaczy i to nie podlega wątpliwości.

O poziomie tego krążka oczywiście decydują przede wszystkim same kompozycje, a te nie są takie złe jak można by się tego spodziewać. Jasne nie są to też kompozycje, które są perfekcyjne, tez pojawia się sporo wad, jak czasami przesadzenie z progresywnym wydźwiękiem, nie trafienie z pomysłem, czy też za mało metalu. Zespół od razu definiuje swój styl słuchaczowi i “The Dream Maker” to kompozycja, która opisuje styl włoskiego VISION DIVINE w partiach muzyków, jest klimat, urozmaicenie, bogata forma aranżacji, chwytliwy i pełen emocji refren, który zapada w pamięci i nie da się tego nie skojarzyć tego z STRATOVARIUS, KAMELOT, czy SYMPHONY X. Mocny riff, pokręcone, nieco wyszukane melodie wygrywane przez klawiszowca Luciattiego, który nadaję utworowi i całemu albumowi niezwykłej przestrzeni, nowoczesności, czy tez melodyjności. Power metalowa konwencja stanowi tutaj siłę i słychać to w dynamicznym i energicznym “Beyond the Sun and Far Away” , szybkim i przebojowym „The Ark”, rozpędzonym „The Lighthouse” z chwytliwym refrenem, dynamiczną sekcją rytmiczną, czy też mocniejszy „Here We Die” to bez wątpienia najmocniejsze momenty tego albumu i styl w jakim zespół wypada znakomicie. Poza szybkimi utworami znajdziemy też nieco bardziej stonowany, rytmiczny i lekki “Mermaids from Their Moons,” z wirtuozerskimi solówkami, balladę „Message To Home” która jest zbyt długa i nieco bezbarwna, z kolei sporo progresywnych elementów można wychwycić w dynamicznym „The house Of Angels”, a taki „The Sin Is You” o nieco komercyjnym zabarwieniu jest jednym z najlepszych przebojów na płycie a tych jest sporo.

Fani progresywnego metalu, fani PEGANS MIND, STRATOVARIUS, czy też SYMPHONY X, fani nieco pokręconego grania wzbogaconego przez różne smaczki będą usatysfakcjonowani. „Destination Set To Nowhere” to dopracowany album z krystalicznym czystym brzmieniem, gdzie imponuje gra muzyków, melodie i struktura, pomimo że jest to znajomy styl grania. Jest to bez wątpienia album, który imponuje dopracowaniem pod każdym względem i bez wątpienia umacnia on pozycje włoskiego zespołu. Warto posłuchać tego dzieła, gdyż każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.

Ocena: 7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz