piątek, 13 stycznia 2012

AGENT STEEL - Omega Conspiracy (1999)

Kiedy zawodzi nowo powstały zespół, kiedy zawodzą wszelkie środki przebicia się w natłoku innych kapel jak to miało w przypadku EVILDEAD, gitarzysta Juan Garcia postanowił wrócić do kapeli z którą wg mnie odniósł największy sukces, a mianowicie AGENT STEEL. W roku 1999 odrodziła się jedna z najbardziej kultowych kapel speed metalowych. W nieco odmienionym składzie i nieco odmienionej formule, która przede wszystkim kierowała się w kierunku technicznego thrash metalu zakorzenionym w speed metalowej stylizacji. W szeregach zespołu nie było Johna Cyriisa i Micheala Zaputilliego a w ich miejsce pojawił się wokalista Bruce Hall, który idealnie wpisał się w nową konwencję zespołu, dając upust swojej charyzmie, energii i umiejętności wkraczania w wysokie rejestry. Ale i mrok to jego specjalność. Drugą osobą znaną niektórym zapewne z thrash metalowego EVILDEAD jest Karlos Medina. W takim składzie został nagrany „Omega Conspiracy”, który światło dzienne ujrzał w 1999r.  Wszystko zaczyna się od „Destroy The Hush” który daje słuchaczowi przedsmak całości. Dynamika znana z poprzednich wydawnictw została, ale zmieniono brzmienie stawiając na bardziej nowoczesne i nie da się uniknąć skojarzeń z NEVERMORE. Jednak mimo wszystko słychać pójście w stronę technicznego thrash metalu, słychać ciężar, słychać większy przepływ agresji, na szczęście zespół nie zrezygnował z melodyjności i chwytliwego wydźwięku materiału znanego z poprzednich wydawnictw.  Warsztat techniczny jest imponujący na tym albumie i za każdym razem tak samo niszczy mnie „Illuminati is Machine” gdzie pogodzono nowoczesność, z agresją i szybkim pędzeniem, zachowując przy tym cechy melodyjnego grania. W podobnej formie jest „Into To Nowhere” , zabarwiony power metalem „Infinity” co słychać w momencie solówki. Ciężar i nowoczesność to nowa idea AGENT STEEL i w takim „New Godz” sprawdza się to znakomicie. Zespół poza utworami przyspieszające bicie serca oferuje też bardziej urozmaicone utwory, gdzie jest nastrój, jest duża liczba różnych motywów, a melodie też są wyszukane. Świetnie ten charakter oddają dwa bardziej epickie utwory, a mianowicie „Awaken The Swarm”,czy ”It's Not What You Think'”. Dowodem na to, że zespół nie ma żadnych większych problemów z urozmaiceniem albumu, ani z nagraniem pięknej ballady niech będzie nastrojowy „Bleed Forever”. Inny formuła, inna idea, nieco nowoczesne podejście do tematyki, nieco odmieniony AGENT STEEL, nieco ostrzejszy, nieco wierniejszy stylowi thrash metalowemu, jednak dalej tak samo skuteczny, dalej tak samo dynamiczny i melodyjny, a to budzi szacunek. A jak wiadomo powroty nie zawsze są oczekiwane i nie zawsze kończą się happy endem. Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz