środa, 3 kwietnia 2013

ABSINTHIUM - One For The road (2012)

Specyficzny wokal, ostre, dość agresywne partie gitarowe, nieco przybrudzone brzmienie, prosta formuła nastawiona na melodie i inspiracje takimi zespołami jak METALLICA, MEGADETH czy IRON MAIDEN czy to jest wszystko co jest potrzebne do nagrania solidnego thrash metalowego albumu? Czy mając powyższe cechy można mówić o wydawnictwie ciekawym i wartym uwagi? Czy włoski zespół jest w pełni oddać to co najlepsze w thrash metalu? Zwłaszcza jeśli jest to młody zespół o nazwie ABSINTHIUM?

Ten młody zespół został założony w 2003 r z inicjatywy basisty Dario Nuzzolo i choć przeszedł kilka zmian personalnych, mimo pewnych zawirowań wydał w końcu w 2012 swój debiutancki album w postaci „One For The road”. Stylistycznie zespół nie gra niczego odkrywczego i można ich muzykę określić jako heavy/thrash metal z wpływami kapel lat 80/90 z głównym naciskiem na MEGADETH czy METALLICA. Nie ma w tym za grosz oryginalności, ale zespół potrafi dostarczyć solidny materiał, solidne melodie i motywy, co już dobrze o nich świadczy. Znajdziemy tutaj te wszystkie cechy o których wcześniej wspomniałem, lecz nie odgrywają one aż taką rolę jaką mogłyby odgrywać. Co z tego, że wokal Alessandro Granato jest specyficzny i taki nieco w stylu Belladony, taki nieco heavy metalowy, charakteryzujący się specyficzną manierą, jak brakuje mu nieco mocy i pazura? Brzmienie może i surowe, pasujące do stylu, ale też jakieś takie bez wyrazu, bez odpowiedniego kopa. Niby sekcja rytmiczna jest dynamiczna, ale jakaś taka bez polotu, bez przekonania. Również gitary mimo swojego urozmaicenia i ostrego wydźwięku nie niszczą i też można posądzić grę Franco o to, że jest taka na jedno kopyto i brakuje w tym wszystkim ciekawego pomysłu na melodie czy agresywności, a wszystko co najwyżej solidne. Można to przeboleć, ale fakt, że kompozycje na owym wydawnictwie są mało atrakcyjne, nieco chaotyczne i niezbyt zapadające w pamięci już nie.


Otwierający album „The Curse Of Blood” utrzymany w średnim tempie, z pewnymi mocniejszymi uderzeniami nie robi większego wrażenia. Więcej dynamiki, zadziorności uświadczyć można w „Hail”,ale tutaj też brakuje ciekawej melodii, zapadającego motywu i jedynie co przykuwa uwagę to melodyjne i złożone solówki gitarowe. Kto lubi granie w stylu METALLICA ten z pewnością przekona się do takich kompozycji jak „Absinthium” , nieco przekombinowany „Circular Saw” czy będący na skraju ballady „Skull”. W podobnej tonacji utrzymany jest najdłuższy utwór na płycie, a mianowicie „Blackgown”, który jest pełen zwrotów i urozmaiceń. Zaś najlepszym utworem z całej płyty jest bez wątpienia dynamiczny, energiczny, agresywny i zarazem melodyjny „Waste” i szkoda, że jest to utwór jedyny w swoim rodzaju.

Można spełniać wiele aspektów thrash metalowego zespołu, można mieć muzyków potrafiących grać, można mieć surowe brzmienie, ale to wciąż za mało, bo jednak w tym wszystkim liczy się pomysłowość, umiejętność tworzenia materiału, który przykuje uwagę słuchacza i zapadnie w pamięci. Niestety ten młody zespół z Włoch jeszcze nie opanował tej sztuki i jeszcze sporo przed nimi. Debiut tej kapeli nie należy zbytnio do udanych, bo muzyka z tego krążka przelatuje i niczym nie zachwyca. Miało się do czynienia z lepszymi zespołami, z ciekawszymi albumami, a „One For the Road” czy sam zespół do tej grupy nie należą. 

P.s Podziękowania  dla Vlada Nowajczyka za udostępnienie niniejszego materiału :D

Ocena: 3.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz