wtorek, 2 kwietnia 2013

D.A.M - Human Wreckage (1989)

Głównymi dostawcami thrash metalu w latach 80/90 były przede wszystkim Stany Zjednoczone, rejon Bay Arena no i Niemcy, jednak wcale to nie oznaczało, że inne rejony nie miały swoich zespołów, które były nastawione na międzynarodową działalność. Jednym z takich krajów, w których thrash metal nie przodował była Wielka Brytania, która specjalizowała się w rocku czy też NWOBHM. Mimo tego faktu kraj ten wykreował kilka zespołów, które spokojnie mogło konkurować z innymi kapelami międzynarodowymi, z kapelami amerykańskimi czy też niemieckimi. No bo kto nie słyszał o takim ONSLAUGHT czy też XENTRIX, DEATHWISH? Do grona tych dobrych kapel thrash metalowych z tamtego kraju trzeba zaliczyć nieco mniej znany D.A.M.

Ta formacja powstała w 1985 roku i zaistniała właściwie dzięki dwóm albumom, które odniosły dość spory sukces, a pierwszym z nich był wydany w 1989 roku. „Human Wreckage” mimo pewnych nie dociągnięć, syndromu płyty debiutantów i nieco chaotycznego wydźwięku stanowi klasykę thrash metalu brytyjskiego. Przyczyniło się do tego stanu rzeczy kilka jakże istotnych czynników. Jednym z nich jest bez wątpienia produkcja Harrisa Johnsa znanego choćby z produkcji płyt KREATOR. Można wyczuć niemiecki charakter produkcji, ale nie tylko KREATOR daje się we znaki, bo w stylu Brytyjczyków można doszukać się najwięcej patentów charakterystycznych dla ANTHRAX i mam tutaj na myśli choćby chuligańskie chórki, konstrukcję utworów, nieco punkowy feeling, czy też manierę wokalisty zespołu D.A.M, a mianowicie Jasona Mcloughlina, który do bólu przypomina nikogo innego jak Joe Belladonne z ANTXRAX. Poza wyraźnymi wpływami ANTHRAX słychać też odniesienia do METALLICA, DEATHWISH czy DIAMOND HEAD. Kolejnym ważnym czynnikiem, który klasyfikuje ów debiut do grona tych klasyków gatunków to też poniekąd klimatyczna okładka autorstwa Andrea Marschalla. Brzmienie typowe dla thrash metalu, czyli surowe, nieco przybrudzone, ale soczyste jednocześnie też nie jest tutaj bez ważnej roli dla całości.

Miejsce wśród klasyków brytyjskiego thrash metalu zagwarantował jednak sam materiał poparty rozpędzoną dynamiczną sekcją rytmiczną, która brzmi mocarnie, czy też partiami gitarowymi duetu Bury/Elly, który kładzie nacisk na dynamikę, zadziorność, bardziej drapieżny aspekt grania aniżeli melodyjni, jednak wcale nie oznacza, że takowych nie ma. Choć pojawia się momentami chaos, to jednak wyrównany i urozmaicony materiał sprzyja łatwemu wchłanianiu poszczególnych kompozycji i chroni przed zjawiskiem zmęczenia i przynudzania. „Death Warmed Up” nieco toporny w swojej konwencji z stonowanym tempem i bardziej wyszukiwanymi melodiami stanowi dość ciekawe otwarcie albumu po krótki intrze w postaci „M.A.D”. Rasowy dynamiczny, agresywny thrash metal pojawia się już w „Killing Time” . Nieco wolniejsze tempo, troszkę heavy metalu, nieco toporniejszy wydźwięk melodii, czy też techniczne smaczki na miarę MEGADETH to cechy „Left To Rot”. Na albumie znajdziemy dwa kolosy trwające przeszło 6 minut, a są nimi klimatyczny, nieco dynamiczny „Prophet of Doom” i jego przeciwieństwo czyli „Infernal Torment” w którym dominuje ponury klimat i stonowane tempo. Szybkim kawałkiem na płycie jest też „Terror Squad” czy przebojowy „Aliens”. Moim ulubionym utworem z całej płyty jest zwarty, energiczny, przebojowy „F.O.D” w pełni oddający stary styl ANTHRAX.

Poza XENTRIX czy ONSLAUGHT warto pamiętać o D.A.M w przypadku brytyjskiego thrash metalu, który nie należy do tego rozpowszechnianego gatunku muzycznego w tamtych rejonach. „Human Wreckage” to bardzo amerykański album thrash metalowy z mocnym, surowym, nieco przybrudzonym brzmieniem, wyrazistym wokalem w stylu Belladonny i masą przebojów. Można by rzec, że D.A.M to brytyjska odpowiedź na ANTHRAX. Klasyka brytyjskiego thrash metalu, którą trzeba znać.

P.s Podziękowania  dla Vlada Nowajczyka za udostępnienie niniejszego materiału :D

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz