czwartek, 21 stycznia 2021

AVALAND - Theater of sorcery (2021)


 Nie dawno pisałem o metalowej operze o nazwie Magic Opera, to teraz przyszedł czas na kolejną, czyli francuski Avaland. To projekt stworzony przez utalentowanego Adriena Gzagg, który odpowiada za historię, za kompozytorstwo, za główne partie wokalne. Trzeba przyznać, że jego debiut w postaci "Theater of Sorcery" to płyta skierowana do fanów progresywnego metalu i to im powinna płyta się spodobać.

Skład uzupełnia gitarzysta Christophe Feutrier i Lucas Martinez, basista Camille Soulffron, a także perkusista Leo Mouchonay. To zgrany band, który wie co chce grać i robi to naprawdę dobrze. Podobnie jak w Avantasia, znajdziemy tutaj historię fantasy i do tego każdy z gości odgrywa daną rolę. Debiutancki album "Theater od sorcery" ma się ukazać dopiero w kwietniu, ale już teraz chciałbym przybliżyć Wam ten krążek. To pozycja skierowana do fanów progresywnego metalu, power metalu czy symfonicznego metalu.  Muzyka mocno przypomina dokonania Adagio, Circle II Circle czy właśnie ayeron, choć Avaland stara się wykreować własny styl. Jeśli chodzi o gości to pojawia się Ralf Sheepers, Zak Stevens, Zaher Zorgaty z Myrath czy Stephan Forte z Adagio.

Jeśli chodzi o zawartość to płytę otwiera zakręcony i progresywny "Theater of Sorcery" i niby tutaj wszystko jest poprawne, ale brakuje mi efektu wow. Dużo progresywności znajdziemy w dynamicznym i przebojowym "Gypsum Flower", w którym gościnie występuje Ralf Sheepers. Znacznie więcej power metalu dostajemy w melodyjnym "Storyteller" i to taka stara szkoła europejskiego power metalu. Zachwyca też podniosły i progresywny "Escape to paradise". Podniosły i epicki refren napędza ten band. Czasami wkrada się nuda i mam tu namyśli stonowany i bardziej rockowy "Never let me walk alone". Całość wieńczy rozpędzony, power metalowy "War of minds" czy przebojowy "Rise from the ashes".

Płyta ma ciekawy klimat i wyszukane melodie, ale to płyta bardziej progresywna niż power metalowa. Znakomici goście nie gwarantują wysokiej klasy materiał. To solidny album i ma kilka ciekawych momentów, ale jako całość nie do końca przemawia ta progresywność. Ktoś inny może dostrzeże coś więcej w tym wydawnictwie?

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz