piątek, 29 stycznia 2021

BLACK & DAMNED - Heavenly Creatures (2021)


 Rok 2020 to przede wszystkim rok, który kojarzy się z pandemią, ale w tym czasie powstała kolejna wartościowa kapela niemiecka. Mowa o formacji Black & Damned, która tworzy muzykę z pogranicza heavy i power metalu. Nie boją się łączyć w swojej muzyce elementów Helloween, Primal Fear, Black Sabbath, czy Masterplan. W tym roku ukazał się debiutancki album zatytułowany "Heavenly Creatures".

Band powstał z inicjatywy gitarzysty Michael Vetter'a i wokalisty Rolanda Seidela, który momentami brzmi jak Ronnie Atkins czy Bruce Dickinson. Wokalista robi kawał dobrej roboty i jest główną atrakcją tej płyty.  Duet gitarowy tworzony przez Aki Reissmann i Michaela Vettera też jest zgrany i na na krążku serwują sporo wartościowych riffów i melodii. Panowie dają czadu i choć nie brzmi to jakoś oryginalnie, to pomysłowość i precyzja robią swoje. No trzeba przyznać, że słucha się debiutu tej niemieckiej formacji z niezwykłą przyjemnością.Miły dodatkiem jest fakt, że za partie klawiszowe odpowiada Axel Mackenrott z Masterplan.

Płytę otwiera przebojowy "Salvation", który od razu zwiastuje nam co nas czeka na płycie. Soczysty i zadziorny heavy/power metal. Wciąga również marszowy i nieco bardziej progresywny"Liquid Suicide", który nasuwa na myśl Masterplan.Klawisze tworzą odpowiedni klimat. Fanom Helloween na pewno spodoba się melodyjny i niezwykle przebojowy "Born Again", który oddaje to co najlepsze w power metalu. Troszkę klimatów Brainstorm i Mystic Prophecy dostajemy w mrocznym "A whisper in the dark". Mamy jeszcze takie killery jak rycerski  "We are warriors" ,czy zadziorny "the world bleed".

Black and damned pokazał, że grać potrafi i ma ciekawe pomysły na swoją muzykę. To solidny heavy/power metal w klimatach Hellowen, Primal fear, czy brainstorm. Solidny album, który zasługuje na uwagę i mam nadzieję, że jeszcze o nich usłyszymy w przyszłości.

Ocena; 7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz