sobota, 9 stycznia 2021

MIDNIGHT SPELL - Sky Destroyer (2021)

Bart Gabriel to nie tylko mąż Marty Gabriel z Crystal Viper, to również człowiek, który potrafi stanąć murem za mało znanymi zespołami i dać im nowe życie. To znakomity producent i manager wielu kapel i w sumie dobrze że za jego sprawą powstała wytwórnia Iron Oxide Records. To pod jej skrzydłami ukazał się 8 stycznia tego roku debiut amerykańskiej formacji Midnight Spell. "Sky destroyer" to płyta na pewno warta uwagi, zwłaszcza dla fanów heavy metalu z lat 80  i fani Enforcer, czy White Wizzard będą w pełni zachwyceni.

Kapela opiera się na solidnych fundamentach, który tworzą uzdolniony wokalista Paolo Valezquez, który nadaje całości klimatu lat 80, a także zgrany duet gitarowy. Jest tu znany z Predator The Hammer i z NZM Denver Cooper, którzy wygrywają solidne i melodyjne riffy. Wszystko jest, tylko brakuje mi elementu zaskoczenia i większej liczby killerów. Jednak mimo pewnych wad to wciąż jest płyta godna uwagi.

Band zadbał o detale, by jeszcze bardziej zbliżyć się do klimatu lat 80. Wystarczy spojrzeć na okładkę, czy wsłuchać się w samo brzmienie gitar i perkusji. Ma to swój odpowiedni klimat i podobnie jest z zawartością. Dostajemy dobrze skrojony album heavy metalowy, w którym nie brakuje też patentów stricte hard rockowych. Dobrze się tego słucha, a to już spory sukces.

"Lady of Moonlight" to taki lekki i hard rockowy kawałek, który przemyca sporo elementów starego, dobrego Def Leppard. Band najlepiej wypada w szybkich, heavy metalowych utworach i taki "Blood for blood", który otwiera ten album. Ta młoda kapela działa od 2017r i potrafi czerpać z heavy metalu lat 80 i taki "Between the eyes" to udany hołd dla Accept. O szybsze bicie serca przyprawia słuchacza energiczny "Midnight Ride" czy rozpędzony "Sky destroyer", które zabierają nas w rejony najlepszych płyt Enforcer. Właśnie te utwory ukazują w pełni potencjał tej formacji. Całość wieńczy lekki i hard rockowy " Headbang till death" i znów mamy coś z starych płyt Accept, ale nie tylko.

"Sky destroyer" to solidna porcja heavy metalu, a raczej NWOTHM. Band czerpie wzorce z Def Leppard, Accept czy Judas Priest. Stawiają na klasyczne rozwiązania i w tej stylistyce dobrze wypadają. Brakuje po prosty wysokiej klasy hitów czy świeżości. Jednak mimo pewnych nie dociągnięć to wciąż dobry krążek w swojej kategorii. Warto dać im szansę.

Ocena: 7/10
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz