poniedziałek, 8 lutego 2021

HELLROCK - This is metal (2021)

Hellrock to troszkę kiczowata nazwa dla zespołu metalowego.  Zresztą same logo tej kapeli wygląda jakby je ktoś stworzył w programie paint. Kiczowatość bije z tego na odległość. Jedno spojrzenie na skromną okładkę i milion myśli w głowie się pojawia. Dominuje pytanie "Co to ma być?".  Jednak muzyka zawarta na debiutanckim krążku francuskiej formacji Hellrock to klasa światowa. To się nazywa element zaskoczenia. "This is metal" to slogan, który rzeczywiście daje nam wyraźny sygnał, że band gra heavy metal i to ten w klasycznej odmianie.

Band działa na rynku od 2012r, ale długo trwało im przygotowanie debiutanckiego krążka, ale warto było czekać na to wydawnictwo, bo to uczta dla fanów takich kapel jak Judas Priest, Iron Maiden, Saxon, ale nie tylko. Znajdziemy tutaj wiele innych znanych kapel, bowiem Hellrock mocno czerpie z metalu z lat 80. Do tego dochodzi charyzmatyczny wokalista Paul Eysette, który zachwyca swoją techniką i stylem. Paul to jeden z ciekawszych wokalistów młodego pokolenia i słychać w nim hard rockowy feeling, co jeszcze bardziej zbliża go do tych wszystkich fenomenalnych wokalistów metalowych z lat 80. Tak, to właśnie on jest motorem napędowym Hellrock. Złego słowa o gitarzystach nie można powiedzieć, bo panowie wykreowali dynamiczne i przede wszystkim melodyjne riffy. Dzięki temu płyta jest bardzo atrakcyjna. Jednak wszystko jest wtórne i nie ma w tym nic odkrywczego. To jest największa wada tej płyty.

I tak jak praktycznie cała zawartość zachwyca, tak rockowy "Outlaw" jakoś mi nie pasuje do całości. Na szczęścia to co znajdziemy na płycie to hity i prawdziwe metalowe perełki. Taki właśnie jest tytułowy "this is metal", który zachwyca swoją formą i jakością. Tak, to jest metal i to taki z górnej półki. W podobnej stylistyce utrzymany jest przebojowy "The Wander" i to znakomity hołd dla metalu z lat 80. Hellrock potrafi wygrać naprawdę proste i wciągające melodie. To jest właśnie ich broń i patent na udany album. Taki jest właśnie niezwykle melodyjny "Operation Citadel" i to kolejny killer na płycie. Nutka hard rocka w "Dont come alone" jest urocza i nadaje całości urozmaicenia. "Blood red line" brzmi znajomo i podobne dźwięki nie raz już słyszeliśmy, ale w niczym to nie przeszkadza. To kawał solidnego metalu z nutką hard rockowego feelingu. Najlepiej band wypada w takich szybszych kawałkach jak "King of Shame" i to kolejny mocny punkt tej płyty.

Do pełnej euforii za brakło mi może większej dawki zadziorności i może większej przebojowości, co nie zmienia faktu, że płyta jest melodyjna i miła w odsłuchu. To kolejna płyta z klasycznym heavy metalem osadzonym w latach 80. Bardzo dobrze się tego słucha i zapada w pamięci, a to już spory sukces. Hellrock zalicza świetny debiut i mam nadzieje, że jeszcze o nich usłyszymy.

Ocena: 8.5/10
 

1 komentarz: