niedziela, 21 lutego 2021

SIRENIA - Riddles,ruins & revelations (2021)

"Riddles, ruins & revelations" to już 10 album pełnometrażowy tej zasłużonej formacji o nazwie Sirenia. Kapela działa od 2001r  i już wyrobiła sobie markę i fani symfonicznego metalu czy gothic metalu kochają ich i dobrze znają ich muzykę. Mieli na swoim kilka wartościowych wydawnictw i liczyłem, że nowe dzieło będzie tak dobre jak "Dim days of dolar" czy "arcana Astral aeons", który tak wysoko cenię. Niestety nowy album jest jak dla mnie za bardzo przekombinowany i nudny.

W składzie nie ma większych zmian, bo pojawia się perkusista Micheal Brush z Magic Kingdom to jednak sama muzyka jakoś nie wzbudza większych emocji. Jasne dalej band gra symfoniczny metal z domieszką gotyckiego metalu, ale teraz jest to bardziej komercyjne i pozbawione energii. Niby mamy podniosły otwieracz "Addiction no 1"., ale jest przekombinowany i nie robi większego wrażenia. Popowo brzmi też "Into infinity", który jest zbyt łagodny i przekombinowane by być prawdziwym killerem. Jedynym wartościowym kawałkiem na płycie jest agresywny "We come to ruins", który przypomina stare dobre czasy Epica. Naprawdę dobrze się tego słucha. Też dużo chaosu jest w "The timeless warning". Śmieszne jest to, że jedyne co pamiętam z tej płyty to całkiem udany cover kultowego kawałka z lat 80 czyli "Voyage, Voyage".

Veland to utalentowany gitarzysta, a Zoldan to zdolna wokalistka, ale tym razem po prostu zawiedli. Nagrali po prostu album słaby, nijaki i jak dla mnie zbyt komercyjny. Brzmi to jak album popowy, a nie metalowy. Wracam słuchać starych płyt Sirenia.

Ocena: 4/10
 

2 komentarze:

  1. i tu muszę się niestety zgodzić z Tobą.Przesłuchałem i zapomniałem

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja przekora jestem i mi naprawdę się podoba. Spokojnie 7/10 mogę dać. Z tym popem to przesada po prostu jest wzniośle i melodyjnie. Wasz Stefan

    OdpowiedzUsuń