niedziela, 25 kwietnia 2021

FIREWING - Resurrection (2021)

Muzycy death metalowego Unflesh i wokalista brazylijskiego Age of Artemis łączy siły w nowym zespole o nazwie Firewing. Panowie postanowili wykreować nowy band, który skupi się na graniu klimatycznego symfonicznego metalu z nutką progresywnego metalu. Choć kapela jest młoda, to niektórzy pewnie wypatrywali debiutanckiego krążka "Resurrection".

Piękna okładka i świetne logo zwiastują ucztę dla fanów melodyjnego metalu. Cóż, nie do końca tak jest. Muzycy są utalentowani i grać potrafią, tylko szkoda że płyta jest jakby okrojona z mocy i agresywnych dźwięków. Nacisk położono na romantyczny i delikatny klimat i stonowane melodie. Nie do końca mnie to przekonuje. Wokal Airtona troszkę się tutaj marnuje, bo potrafi on swoim głosem naprawdę czarować. To jest jeden z mocniejszych punktów tej płyty.

To dziwne, że tak doświadczony band ma pomysł na swój styl, ale nie udaje im się przenieść tego na muzykę. Niestety, ale płyta na długą sprawę potrafi zanudzić swoim łagodnym charakterem. Melodyjny "obscure minds" nie jest zły i ma dużo przebojowości w sobie. Niestety brzmi to łagodnie i jakoś tak mało metalowo. Dalej znajdziemy progresywny "Demons of Society", który też nie powala na kolana swoją aranżacją. Romantyczny klimat daje o sobie znać w rockowym "Resurrection". Jeszcze warto wspomnieć o melodyjnym i złożonym "Eternity".

Niby był pomysł na styl i jakość tej płyty, ale realizacja mnie zawiodła. Dostałem nijaką płytę, bardzo łagodną i jak dla mnie mało metalową. Na symfoniczny metal jest za mało podniośle, power metalu tutaj nie ma, a heavy metalowego pazura też tutaj nie znajdziemy. Więcej tutaj progresywności czy rocka. Rozczarowanie to jest to co mi towarzyszy przysłuchaniu tej płyty. Szkoda, bo zmarnowano potencjał.

Ocena: 4.5/10

Wszyst
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz