wtorek, 4 września 2012

WINTERSTORM - Kings will Fall (2012)

Folk i Power metal to ciekawa mieszanka. Bo z jednej strony mamy to co zwykle, czyli niezwykłą melodyjność, chwytliwe refreny, jest to co najlepsze w power metalu, czyli owa przebojowość, dynamika, zaś folkowe patenty, zapewniają danemu albumowi lekkość, różnorodność partii i patentów, czyniąc ową muzykę jeszcze bardziej przystępną dla słuchacza. Ci którzy wielbią taki FALCONER, czy też ALESTORM śmiało mogą sięgać po nowy album WINTERSTORM. Kapeli, która została założona w roku 2008 z inicjatywy perkusisty Sebestiana Albrechta i basisty Petera Cerveny, którzy uzupełnili stosunkowo szybko skład o gitarzystę Micheal Liewalda i klawiszowca Mathiasa Mullera. W 2009 roku zatrudniono w roli wokalisty Alexandra Schrimera i ustalano nazwę kapelę czyli WINTERSTORM. W roku 2010 wydali debiutancki album „A coming Storm” i po dwóch latach powracają z nowy materiałem czyli „Kings Will Fall”. Czy na podstawie tych dwóch albumów i 4 lat grania można określić ich styl? Otóż tak, bo jest on dość specyficzny. Połączenie muzyki z chłodnej północy czyli folk metalu z power metalem, nie jest mieszanką którą na co dzień spotykam. Zespół potrafię bez większego problemu zmieszać folkową lekkość, radość, zabawę z przebojowością, dynamiką i melodyjnością wyjętą z power metalu, dodając troszkę z viking metalu czy też epic metalu. Taka wybuchowa mieszanka pozwala pogodzić fanów starego tradycyjnego grania jak i młodszych odbiorców. Drugi album wyznacza nowy trend, nową jakość power metalu. Nie powinno nikogo zaskoczyć dobre, soczyste i mocne brzmienie, przyzwoite umiejętności muzyków, przede wszystkim ich umiejętności. Alexander oddaje to co najlepsze w takich folkowych kapelach, jest dobre wyszkolenie techniczne i ta niezwykła rytmika. Równie dobrze prezentują się partie gitarowe które wygrywają Michi i Armin. Może nie jest to nic nowego, może i jest to momentami wtórne, ale ma swój urok. Atutem i silną bronią tego aspektu płyty jest ich różnorodność, melodyjność i dość złożone aranżacje. I w połączeniu z dobrymi pomysłami powstał bardzo dobry i równy materiał wypchany po brzegi przebojami.

Melodyjność i dynamika w „Return To Glory” przypomina nieco nagrania DRAGONFORCE, czyżby wpływ dzielenia z nimi sceny? Może. Nie zmienia to faktu, że utwór charakteryzuje się nie zwykłą chwytliwością, prostotą i łatwą przyswajalnością. Lekkość, przebojowy charakter sprawia że jest to pierwszy mocny utwór na tym albumie i trzeba przyznać, apetyt rośnie w ramach jedzenia. Od power metalowej formuły zespół łatwo potrafi przejść w epicki, bojowy metal spod znaku MANOWAR co słychać w „The Stormsons”. Ponadto mamy kilka rozbudowanych kawałków, gdzie eksponowany jest przede wszystkim klimat, folkowe zacięcie zespołu i tak jest w przypadku zróżnicowanego i monumentalnego „Sail The Unknown Seas”, czy też stonowanego „Into The Light” z elementami symfonicznego metalu. Jednak totalnie zniszczenie gwarantują kawałki dynamiczne, gdzie słychać wyraźnie power metalową dynamikę, zadziorność, przebojowość, melodyjność i lekkość, radość z folkowego grania i trzeba przyznać że taki „Dragonriders”, melodyjny i szybki „Fire of Dreams” czy też przebojowy „King will Fall” to prawdziwe petardy i potęga tego albumu. Właściwie poza niezbyt udaną balladą „Break The ice”” ciężko tutaj narzekać na materiał, bo jest to dobrze przyrządzona i rozplanowana zawartość.

Szukacie dobrej rozrywki? Czegoś przy czym można się bawić? A może szukacie radosnego metalu,gdzie co chwilę mamy chwytliwy melodie, zapadające w głowie refreny, energiczne solówki? Nowy album WINTERSTORM to album który nadaję się na każdą z tych okazji. Solidne brzmienie, doświadczenie muzyków i ciekawe pomysły, dobry warsztat techniczny co słychać już na bazie aranżacji. Udany miks power i folk metalu, który sprawia że kolejny zespół przyczynia się do rozpowszechnienia owego miksu i to z jakim skutkiem. Warto posłuchać jak radzą sobie w tej tematyce młodzi Niemcy.

Ocena: 8/10

1 komentarz:

  1. Po kilku ostatnich rozczarowaniach z albumów w tym roku wreszcie jakaś płyta,którą fajnie się słucha.Drugi album wcale nie gorszy od premiery.Oby tak dalej...

    OdpowiedzUsuń