środa, 16 listopada 2011

CJSS - Praise The Loud (1986)

Wydanie dwóch albumów w tym samym roku dzisiaj wydaję się być czymś nierealnym i spotykane jest z zaskoczeniem i nie dowierzaniem miłośników ciężkiego brzmienia. Jednak takie zjawisko było na porządku dziennym i tutaj pozwolę sobie przytoczyć jakże świetny przykład jakim bez wątpienia jest amerykański zespół CJSS i ich drugi album „Praise The Loud”, który został wydany w tym samym roku co debiutancki „World Gone Mad” czyli w 1986r. Muzycznie albumy nie powinny się zbytnio między sobą różnić, bo co można uczynić w ciągu kilku miesięcy, zwłaszcza kiedy ma się za sobą trasę koncertową. Tak, pierwsza odpowiedź jaka przychodzi na myśl to, że nic. I tutaj właśnie przegraliście główną nagrodę, gdyż drugi album jest bardziej dojrzalszym dziełem, jest znacznie więcej przebojów, jest o kilka klas lepsze brzmienie, forma muzyków już nie budzi takich kontrowersji, podobnie jak kwestia aranżacji, gdzie na debiucie były tylko przyzwoite i brzmiały jakby ktoś wyssał z nich całą energię i zadziorność. Na „Praise The Loud” tego nie ma, a zamiast tego finezyjne, pełne szaleństwa popisy gitarowe Chastaina i jest poziom tych z CHASTAIN, choć trzeba być świadomym tego, że w przypadku CJSS jest więcej hard rockowego szaleństwa czy też jakby więcej popisów Davida. I to przesądziło o tym, że materiał jest równy i co ważne pozbawiony monotonnej rutyny i jednostajnego stylu, tempa. Mamy tutaj niemal wszystko,zarówno szybkie, pełne werwy i zadziorności kompozycje takie jak „Land Of The Free”, przesiąknięty power metalem „Don't Play With Fire”, czy też rozpędzony „Praise The Loud” z ambitnymi partiami gitarowymi, stawiające muzykę Davida Chastaina w nowym świetle. Hard rockowe podejście, które przypomina mi działalność KROKUS z lat 80 słyszę choćby w otwierającym „Out Of Control” , który już na wstępie daje prawie całkowity obraz całości, uświadamiając nas że postęp zrobił każdy z muzyków, a zwłaszcza David, który wygrywa o wiele atrakcyjniejsze partie, w których emocje dają o sobie znać. Drugim bohaterem, który już od pierwszych nut zdradza, że szkolił się w swoim fachu jest Russel Jankins, który brzmi o kilka klas lepiej niż na debiucie i talentu nie można mu odmówić. Śpiewa zarówno zadziornie, mocno, różnorodnie nie porzucając przy tym niezwykłej techniki. Poza petardami, mamy też bardziej stonowane kompozycje, gdzie jest posępne tempo, jest nieco mroku i bardziej true metalowe podejście i w tej roli idealnie się sprawdza „Citizen Of Hell” czy też rozbudowany „The Bargain”.Mamy też hard rockowy przebój „Danger” z jednym z najlepszych motywów gitarowych na płycie, a także hymn metalowy, który bez wątpienia jest dynamiczny „Metal Forever”. Jeszcze wyższy poziom urozmaicenia zapewnia nam jakże atrakcyjna i pełna finezja kompozycja instrumentalna, a mianowicie „Thunder And Lighting”. Z powyższego zestawu każdy znajdzie coś dla siebie, ale te kompozycje świetnie się uzupełniają i tworzą znakomitą całość. Nie brakuje świetnych melodii, atrakcyjnych, porywających solówek Davida, które zaliczam do jednych z najlepszych, do tego zwyżkowa forma muzyków. Przebój goni przebój, czego poniekąd brakowało na debiucie. Poziom CHASTAIN został osiągnięty zarówno pod względem kompozycji, riffów, refrenów, wokalu, solówek, czy też brzmienia, które wyostrza każdy instrument. „Praise The Loud” należy rozpatrywać w kategoriach klasyki muzyki heavy metalowej, nie inaczej. Ocena: 8.5/10

1 komentarz:

  1. Na zespół ten trafiłem bardzo przypadkowo, kiedy to pewnego zimowego dnia przeglądałem Last.fm. Gdy usłyszałem kawałek "Metal Forever" aż pociekła mi ślinka. Wsłuchałem się od razu w dyskografię zespołu. CJSS w bardzo szybkim czasie uplasował się jako jeden z moich ulubionych Heavy Metalowych zespołów. Świetny wokalista, jeszcze świetniejsze partie gitarowe. Aż dziwię się, dlaczego ten zespół jest tak mało znany...
    Przy okazji muszę się pochwalić. Jakiś czas temu przeglądając Allegro trafiłem na...jedną z płyt CJSS. Na dodatek była to jakaś kompilacja (z tego co mi wiadomo kilka razy mniej dostępna niż choćby ten zrecenzowany powyżej album). Na dodatek cena za jakąś kupiłem ten krążek to całe 15zł. Strzegę tej płyty jak oka w głowie. Zrobiłem jej aż specjalną gablotkę na półce. ;]

    OdpowiedzUsuń