czwartek, 17 listopada 2011

STEEL HORSE - In The Storm (2011)

STEEL HORSE to jeden z tych młodych zespołów heavy metalowych, który jest głodny sukcesu. Kapela pochodzi z Madrytu i od czasu założenia, czyli roku 2007 wydała już dwa albumy, ciepło przyjęty debiut „Wild Power”, a także świeżutki „In The Storm”. Nie dajcie się zwieść kiczowatej okładce, czy irytującej nazwie zespołu, bo pod tymi złudnymi cechami kryje się kawał porządnego heavy metalu wzorowanego na patentach wprowadzonych w okresie lat 80 rozwinięty o kilka autorskich pomysłów STEEL HORSE. Atutem zespoły jest nic innego jak biegłość w komponowaniu naprawdę chwytliwych kompozycji, które potrafią zauroczyć dynamizmem, lekkością, przejrzystością, przebojowością i kiedy trzeba ostrością i agresją. W porównaniu do debiutu jest tylko jedna znacząca różnica a mianowicie nowy perkusista, który jest Ruben Salvador, a tak mamy kontynuację tego co zespół już prezentował na debiucie, choć tym razem jest to jeszcze bardziej dojrzalsze i bardziej dopieszczone aniżeli na „Wild Power”. Wtórność to cecha, która towarzyszy od samego początku, bo „The rebel” brzmi znajomy i słuchacz się zastania czy to ACCEPT, czy to JUDAS PRIEST i wiecie co? To nie ma znaczenie, bo sekcja rytmiczna jest rozpędzona i zróżnicowania, partie gitarowe Willa Gascon'a są naprawdę atrakcyjne, a to choćby z tego względu że towarzyszy im duża dawka energii i finezji, a płynność przechodzenia między motywami jest tu wręcz wzorowa i godna naśladowania. Ozdobą tego albumu i jego motorem są hałaśliwe, dynamiczne i drapieżne kompozycje i tutaj można wymienić melodyjny „In The Storm”, przesiąknięty power metalem „Cross The Edge”, czy też hard rockowy „Live To Rock”. Na szczęście kapela nie trzyma się kurczowo jednego stylu i zapewnia nam bardziej wszechstronny materiał i większe urozmaicenie, gdzie pojawiają się bardziej stonowane, zadziorne kompozycje jak choćby „Thunderdome”, czy też bardziej rozbudowany „Nocturne” , gdzie jest nastrój, jest epickość, jest słyszalne piętno IRON MAIDEN jakie wywarł na muzykę STEEL HORSE. Jeśli jesteśmy przy długich kompozycjach, to na wyróżnienie zasługuje „Crystal Grave” gdzie nie ma nudy, a wachlarz różnorakich melodii i motywów czyni ten utwór jednym z atrakcyjniejszych na albumie. Natomiast jeśli chodzi o oryginalny, nie powtarzalny nastrój, czy styl to świetnie tutaj się odnalazł instrumentalny „The Secred Runes” gdzie emocje biorą górę. Materiał na tym albumie nie zawodzi, bo jak by mógł skoro jest utrzymany równy poziom, a i atrakcji i różnych smaczków tutaj nie brakuje. Do tego dopasowane czyste brzmienie, a także niezwykła forma muzyków, która podyktowana jest więcej niż przeciętnymi umiejętnościami i jeśli zespół będzie drążył dalej ten styl i będzie kontynuować obraną drogę, to zapewne w przyszłości jeszcze o nich usłyszymy. Jedna z ciekawszych propozycji z Hiszpanii w kategorii heavy/power metalu. Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz