poniedziałek, 14 listopada 2011

CHASTAIN - Mystery Of Illusions (1985)

Nie będę ukrywał, że przez bardzo długi czas DORO miała dla mnie miano królowej metalu i najlepszej wokalistki w historii metalu. Do czasu, bo owa sentencja została mocna zachwiana, a wszystko za sprawą wokalistki Leather Leone, z którą to amerykański heavy metalowy zespół CHASTAIN nagrał 5 albumów w okresie 1985 – 1990. Zespół został założony w 1984r z inicjatywy gitarzysty Davida Chaistaina, który okazał się bardzo ambitnym muzykiem i pojawił się w jeszcze innych wcieleniach, ale to temat na inną recenzję. Ich debiutancki album pojawił się w 1985 roku i został zatytułowany „Mystery Of Illusions” i zawiera on przede wszystkim dość tajemniczy, potężny heavy metal. O ile nie jest to jakieś wygórowane granie i większość z tych pomysłów zawartych na debiucie nie rzuca na kolana, a raczej zniesmacza. Przede wszystkim problem leży po stronie kompozytorskiej, za którą odpowiedzialny jest David Chastain i nie da się ukryć że nie popisał się, bo kompozycje nie są aż takie atrakcyjne, przynajmniej tak jak to słychać na późniejszych albumach, może za mało energii, za mało porywające melodie, a może po prostu dość oklepane motywy. Skoro nie jest ciekawie, ani atrakcyjnie to dlaczego piszę o tym debiucie? Hmm, powody są dwa. Wokalistka Leather Leone, który ma głęboki dość taki męski wokal jak na kobietę, ale problemu z rozpoznaniem płci nie ma i to ona jest najważniejszym motorem na tym albumie i nie raz odciąga uwagę od rzemieślniczego materiału. Drugi powodem, dla którego warto znać CHASTAIN i jego debiut to sam David Chastain, który wyróżnia się kunsztem gitarowym, który jest wszechstronnym gitarzystą. Odnośnie materiału: „Black Knight” jest do bólu prosty i monotonny, a wszystko przez wałkowanie w kółko tego samego motywu i bardziej cenię sobie taki nieco dynamiczniejszy, nieco bardziej zwariowany „When the Battle's Over” w którym to David daje popis swoich umiejętności i potwierdza że to on jest jednym z głównych powodów dla którego warto sięgnąć po ten album. Niektóre motywy brzmią może i znajomo, ale przez pomysłowe zagranie, przez ciekawą aranżację stają się prawdziwą atrakcją i tak jest w przypadku „Mystery of Illusion” . Jednym z najlepszych utworów na płycie jest bez wątpienia agresywny i dynamiczny „I've Seen Tomorrow”, który brzmi jak większość kompozycji z kręgu speed metalowego. „Endlessly” ma potencjał na dobrą balladę, ale wszystko jest jakieś rozlazłe, a sam motyw też nie porywa. „I Fear No Evil” jest atrakcyjny ze względu na chwytliwy refren, a także z powodu jednej z najpiękniejszej solówki na albumie. Na pewno sprzyja temu utworowi fakt nawiązania do twórczości IRON MAIDEN. Najgorszy jest wg mnie „Night of the Gods” choć klimat jest imponujący. W podobnej stonowanej, mrocznej stylistyce jest utrzymany zamykający „The Winds of Change”. Zaś moim ulubionym utworem z tego albumu jest „We Shall Overcome” gdzie główny motyw gitarowy i sam popis Davida jest tutaj fenomenalny i gdyby było więcej takich pomysłowych i atrakcyjnych pod względem melodii kompozycji to kto wie. Niedosyt i zawód można odczuć po wysłuchaniu materiału i kiedy pomyśli się o samej produkcji, brzmieniu, które zafundował nam Peter Marrino to można odczuć, że to album z muzyką jakiej było pełno w owym czasie i uważam że o wiele lepiej podanej niż na debiucie CHASTAIN. Co zachwyca na tym albumie to dwie osobistości a mianowicie wokalistka Leather Leone oraz David Chastain i gdyby nie oni, to nie wiem czy ktoś by pamiętał o tym lp i zespole. Jednak CHASTAIN ostatniego słowa jeszcze nie powiedział i na następnych albumach jest już właściwie inny, lepszy CHASTAIN. Natomiast debiut należy potraktować jako falstart. Ocena: 5.5/10

1 komentarz:

  1. Hehe, a ja właśnie debiut lubię najbardziej :) Nie wiem, może to dlatego, że ten vinyl był moim pierwszym kontaktem z bandem?? a może po prostu zauroczyła mnie ta młodzieńcza energia i spontan?? nie wiem :)

    OdpowiedzUsuń