sobota, 26 stycznia 2013

CELLADOR - Enter Deception (2006)

Szybki melodyjny power metal wzorowany na europejskich formacjach, w tym DRAGONFORCE czy HELLOWEEN z okresu „Walls Of Jericho”, a wszystko gdzieś wymieszane z starym amerykańskim speed metalem lat 80. Zespół, który często określany jest mianem amerykańskiego DRAGONFORCE. Zespół, który zapisał się w historii power metalu, zwłaszcza amerykańskiego. O jakiej kapeli mowa? CELLADOR, zespół który został założony w 2003 roku z inicjatywy Chrisa Petersena i Johsa Krohna pierwotnie pod nazwą APOSTATE. Kapeli, która miała swoją okazję i ją wykorzystała, poprzez nagranie znakomitego debiutanckiego albumu „Enter Deception” , który ukazał się w roku 2006. Co tak więc znajdziemy na tym albumie? Czym się charakteryzuje? Co przemawia za tym, że jest jednym z najlepszych albumów power metalowych z USA ostatniej dekady?

Analogii do DRAGONFORCE jest całkiem sporo i nie sposób nie zauważyć międzynarodowego charakteru obu zespołów, trzymanie się podobnego stylu grania określanego mianego melodyjnego power metalu, czy też w końcu podobna dynamika, szybkość, która charakteryzuje oba zespoły. Warto jednak podkreślić, że to nie jedyne skojarzenia jakie się nasuwają, bo przecież niektóre melodie, dynamika, przebojowość może nasunąć HELLOWEEN, a zadziorny wokalista Micheal Gremio tylko utwierdza nas w przekonaniu tym, no ale nie ma się co dziwić, skoro manierą, techniką i śpiewaniem w górnych rejestrach przypomina nikogo innego jak Micheala Kiske. Mamy też skojarzenia ze sceną narodową i to głównie za sprawą brzmienia, które jest dość surowe, mocne, soczyste i pozbawione wszelkich technicznych smaczków czy też smaczków. Cechą charakterystyczną tej płyty jest nie tylko wokalista, nie tylko amerykańskie brzmienie, czy też granie pod HELLOWEEN czy DRAGONFORCE to również cofnięty nieco bas, który jednak i tak daję osobie znać bardzo wyraźnie, to również, a może i przede wszystkim szybkie partie gitarowe duetu Hudson/Petersen, który stawia na dynamikę, niezwykłą szybkość, zadziorność i nie ma znaczenia że utwory dość często są podobne do siebie, że momentami nieco się dłużą, nie ważne jest również w ostatecznym rozrachunku wykorzystanie wszelkich znanych patentów, bo mamy do czynienia z atrakcyjną muzyką. Z czego to wynika? Przede wszystkim z tej całej gitarowej szarzy, z tej dynamiki, z tego ile doznań dostarczają obaj gitarzyści, ile tutaj prawdziwie power metalowych motywów, riffów, ile energicznych solówek i ile ciekawych, chwytliwych melodii, a przecież sami gitarzyści nie należą do wirtuozów gitary i grają rzeczy dość proste i łatwo zapadające. Jednak to jest właśnie cała sztuka i piękno tego zespołu, atrakcyjność muzyki CELLADOR. Ta ich prostota, melodyjność, te pojedynki na solówki, ta szybkość, przebojowość i wykorzystanie w znakomity sposób wszelkich patentów z różnych gatunków melodyjnego metalu, począwszy od speed metal lat 80, kończąc na europejskim power metalu. Dowodem na ową różnorodność i czerpanie z różnych melodyjnych gatunków jest tutaj z pewnością długi, rozbudowany „Seven Through Time” i to właśnie tutaj można usłyszeć jak zespół balansuje między różnymi melodyjnymi gatunkami. Duże ilości starego HELLOWEEN i to tego z okresu 3 pierwszych płyt usłyszymy w szybkim, energicznym, a przede wszystkim przebojowym „No Chances Lost”, zaś w otwierającym płytę „Leave All Behind” można usłyszeć wszelkie patenty, które można by śmiało przypisać speed metalowym kapelom lat 80 i to nie tylko tych amerykańskich. Owy miks DRAGONFORCE z „Walls Of Jerycho” dobitnie słychać w rozpędzonym „A Sign far beyond”, który jednocześnie pokazuje, że można w tej niezwykłej szybkości grać bardzo rytmicznie i zadziornie. Więcej ciężaru i amerykańskiego charakteru możemy uświadczyć w melodyjnym „Never Again” choć i tutaj nie sposób nie pomyśleć o HELLOWEEN. Nie można też zapomnieć o dynamicznym „Wakening” czy też ostrzejszym „Releasing The Shadow”, które pokazują co to znaczy power metal i to w najlepszym wydaniu.

CELLADOR nie nagrał niczego odkrywczego, ale pokazał, że amerykański zespół może nagrać album w pełni europejski. Album, który będzie szybki, dynamiczny jak DRAGONFORCE i melodyjny, przebojowy jak HELLOWEEN. Ta sztuka im się udało i przeszli do historii jeśli chodzi o power metal i ich debiutancki album został zapamiętany przez fanów melodyjnego power metalu, a przeze mnie na pewno. Zespołowi udało się zwrócić uwagę na ich muzykę, na to że drzemie w nich potencjał, szkoda tylko że z taką szybkością jaką pędzili wygrywając poszczególne partie tak szybko z nikli ze sceny i teraz działa zespół ale z innymi muzykami i nie wiadomo czy będą wstanie jeszcze kiedykolwiek coś wydać. Pozostaje tylko włączyć po raz kolejny ten album, który jest szybki, przebojowy i nie bierze jeńców. Gorąco polecam!


Ocena: 9,5/10

1 komentarz: