czwartek, 10 stycznia 2013

JUDICATOR - King Of Rome (2012)

Określany mianem amerykańskiego BLING GUARDIAN to zwrot jaki ostatnio dość często pojawiał się w stosunku kapeli o nazwie JUDICATOR, która gra speed/ power metal. Może i zwrot zastosowany nieco nad wyrost, choć trzeba przyznać, że inspirację wczesnym okresem BLIND GUARDIAN można uświadczyć, ale nie są to jedyne wyraźne inspiracje jakie tutaj słychać. Bo przecież kapela nie zapomina o rodzimych kapelach pokroju HELSTAR, VICIOUS RUMORS, czy też JAG PANZER. Można również usłyszeć pewne elementy RUNNING WILD czy CRYSTAL VIPER, a więc można sobie wyobrazić mniej więcej w jakim stylu zespół się obraca. Jest tu power/ speed metal, jest też i heavy metal. W roku 2012 ukazał się debiutancki album „King Of Rome”, który jest do pobrania za darmo na stronie zespołu na facebooku. Czego należy spodziewać się po tym wydawnictwie? Czy jest na tyle dobry, żeby zawracać nim sobie głowę?

Zanim opiszę to i owo na temat albumu to trzeba zwrócić uwagę, że JUDICATOR to właściwie projekt muzyczny dwóch muzyków, a mianowicie wokalisty Johna Yellanda znanego z DISFORIA, a także instrumentalisty Tony C występujący w SEDULITY. Co wyróżnia ten zespół od innego zespołu, który grał pod BLIND GUARDIAN, a mianowicie SAVAGE CIRCUS to wokalista. Tutaj John nie jest kalką Hansiego i ma wokal dość specyficzny. Jest to wokal lekki, może mało techniczny, ale dość taki nie typowy. Bardzo fajnie wypadają górne rejestry w jego wykonaniu. Urozmaicenia zapewniają wokale death metalowe zaśpiewane przez Bryana Edwardsa znanego z SEVEN KINGDOMS. Przez to album nabiera nieco mroczniejszego i ostrzejszego wydźwięku, co jest dużym plusem. Taki charakter płyty może nieco przypominać to co gra 3 INCHES OF BLOOD, choć tutaj nie uświadczymy thrash metalowych zacięć. Z koeli Tony C łączy w swojej grze style niemieckich kapel power/speed metalowych i amerykańskich i jest to udany miks. Mamy tutaj energiczność, zadziorność, odpowiednią dynamikę, szybkość, melodyjność, a także urozmaicenie. Nie można narzekać na jednostajność i męczenie jednego riffu w kółko. Aspekt produkcyjny też wypada na tym wydawnictwie dobrze, choć nie ma co spodziewać się nie wiadomo czego, skoro muzycy sami nad utworami i brzmieniem pracowali. Ciekawa klimatyczna okładka, tylko intryguje i zachęca do odpalenia owej płyty. Mogłoby się wydawać, że materiał będzie mało wyrazisty i ciężko strawny, jednak wcale tak nie jest. Może i jest wtórny i taki nieco oklepany, ale jest to bardzo solidne granie speed/power metalowe i to na bardzo dobrym poziomie. Już pierwszy utwór „Rising Again” nakreśla już wysoki poziom. Szybka sekcja rytmiczna, za którą jest odpowiedzialny Tony C, ostry riff, mieszanka niemieckiej sceny i amerykańskiej. Słyszalne wpływy GAMMA RAY, czy też właśnie BLIND GUARDIAN są tutaj ogromnym plusem. Pierwszy killer zaliczony. Podobnie jak BLIND GUARDIAN, muzycy tutaj stawiają na bardziej rozbudowane kompozycje, takie dość urozmaicone w swojej konwencji i jest pełno tutaj takich kompozycji. Drugi na płycie „Into the Sea of Bayonets” brzmi jak kawałek BLIND GUARDIAN z pierwszych dwóch płyty, taki energiczny, zadziorny, o takim pierwotnym, nieco przybrudzonym brzmieniu, z złożonymi solówkami i takim chwytliwym, zapadającym w pamięci refrenem, który nasuwa ślepego strażnika. „King of Rome” to już dla mnie taki bardziej amerykański power metal z wpływami MERCYFUL FATE, a „Backs Against the Wall” to kawałek bardziej heavy metalowy, z wyraźnymi wpływami CRYSTAL VIPER czy RUNNING WILD. Mocnym i dość brutalnym kawałkiem jest tutaj „Huogoumont” , który motorykę ma godną starych płyt BLIND GUARDIAN i jest kolejny szybki kawałek, w którym sporo death metalowego wokalu, który sprawia że utwór jest dość mroczny. Wolniejszym i o dość specyficznym klimacie jest tutaj utwór „The Iron Duke”, natomiast „Elan” to kolos z prawdziwego zdarzenia, do tego bardzo udany, gdzie jest sporo ciekawych melodii, motywów. Jako bonus na krążku pojawia się cover oczywiście BLIND GUARDIAN i „Tommyknockers” wypada całkiem dobrze.

Jeśli jest się fanem niemieckiej sceny, gdzie królują BLIND GUARDIAN, RUNNING WILD czy GAMMA RAY, jeśli lubi się amerykański power/speed metal po kroju HELSTAR czy VICIOUS RUMORS, jeśli ceni się solidne granie, gdzie jest nacisk na melodie, zadziorność i urozmaicenie, gdzie wszystko jest łatwe w odbiorze i nie brakuje killerów, to jest to album, którego nie powinieneś pominąć w roku 2012. Polecam!

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz