poniedziałek, 28 stycznia 2013

DRAGONHAMMER - Blood Of The Dragon (2001)


Jeśli szukać specjalistów od power metalu z symfonicznymi elementami to tylko na terenie Włoch. To właśnie stamtąd wywodzą się największe i najbardziej znane kapele, takie jak RHAPSODY, czy DOMINE, a pośród tych znanych można znaleźć również mniej znane, zespoły grające na nieco niższym poziomie, ale w dalszym ciągu podtrzymując solidność tej sceny metalowej. Jednym z takich zespołów, który gra melodyjny power metal z elementami metalu symfonicznego i progresywnego jest DRAGONHAMMER. Ta formacja zaistniała na scenie metalowej w dużej mierze, za sprawą solidnego i melodyjnego debiutu „Blood Of The Dragon” i to właśnie na tym albumie chciałbym się skupić w tej recenzji. Na pewno nie jeden z was zastanawia się czy jest to wydawnictwo godne uwagi? Czy krążek jest dopracowany, melodyjny i czy wyróżnia się czymś na tle innych?

DRAGONHAMMER to formacja która została założona w 1999 roku z inicjatywy Maxa Aguzzi i zespół wpisał się w nową falę epicko rycerskiego metalu, którą prezentował choćby RHAPSODY. DRAGONHAMMER podpiął się pod ten charakter, czy też styl który charakterystyczny był dla RHAPSODY, ale nie tylko, bo przecież kapela ta czerpała garściami z formacji progresywnych jakie pojawiły się na przełomie stuleci na włoskiej scenie metalowej. W 2001 r kapela wydała swój debiutancki album „Blood Of The dragon” na którym kapela zaprezentowała ciekawy styl łączący epicki, czy też rycerski charakter znany z DOMINE z stylem RHAPSODY oraz nieco progresywnego klimatu. Styl może i ciekawy, ale nie obeszło się bez wpadek, niedociągnięć, a wszystko właściwie leży w kwestii wykonania, czy też umiejętności muzyków. Tutaj zawodzi bez wątpienia lider Max Aguzzi, który jest przeciętnym muzykiem, albo co najwyżej dobrym, który grać potrafi. To on jest odpowiedzialny za partie gitarowe i wokalne, czyli można śmiało stwierdzić że w obu tych sferach brakuje dynamiki, zaangażowania i wszystko brzmi dość średnio. Choć mamy teksty o smokach, mieczu, bojowej chwale, to jednak potrafią momentami nieco znudzić słuchacza, nieco monotonnym, rutynowym charakterem, a także tym co wyprawiają muzycy, zwłaszcza za sprawą Maxa, którego wokal jest taki momentami męczący, taki bez mocy, zaś jego partie gitarowe choć melodyjne i dość szybkie to jednak też niczym się nie wyróżniają i też potrafią nieco wymęczyć słuchacza. Klawisze może i dodają uroku stylowi DRAGONHAMMER, choć też brzmią jakby były powciskane na siłę, gdzie się tylko da bez większego zastanowienia. Sekcja rytmiczna też bez większego szału, ale jednak wszystko utrzymane na dobrym poziomie. Tak samo można opisać materiał, który może jest i zróżnicowany, to jednak też potrafi nieco zmęczyć, znużyć.

Co znajdziemy na płycie? Dynamiczny, melodyjny, podniosły „Legend”, który brzmi jak miks RHAPSODY i HAMMERFALL. Dobrze wypada również szybki, power metalowy „Dragonhammer” i jest to również jeden z wielu utworów, gdzie jest potencjał, dobry pomysł, ale nie w pełni wykorzystany, brakuje tu gdzieś więcej energii, może zadziorności. Bardzo fajną melodię wygrywaną przez klawisze posiada „Age of Glory”, z kolei ballada „Scream” ma ciekawy klimat i potrafi zauroczyć piękną formą. „You Kill” to z kolei jeden z najlepszych utworów na płycie, z dynamicznym motywem, dużą melodyjnością, gdzie spotyka się rycerskość i epickość. W „Fire” pojawia się za to więcej progresywności, co też sprawia, że kawałek ciekawie brzmi, jednak i tutaj czegoś brak. Nie brakuje dobrych melodii na tym wydawnictwie i kolejnym tego dowodem jest szybki „Blood In The Sky”. Są utwory godne uwagi, melodyjne, dość dynamiczne, ale też sporo niedociągnięć i słabszych momentów, które potrafią wystawić cierpliwość słuchacza na próbę.


„Blood Of The Dragon” to solidny, dobry album z muzyką power metalową taką nieco w stylu DOMINE, czy RHAPSODY, szkoda tylko że to wydawnictwo nie jest bez wad, które ciągną ocenę na dół. Tymi wadami jest wokal, monotonne, czasami bez energii partie gitarowe czy kilka niedopracowań w sferze kompozytorskiej. Dobry album, który warto obczaić choćby z ciekawości i choćby dla tych paru dobrych kawałków.

Ocena: 6.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz