poniedziałek, 7 stycznia 2013

SHADOWFOX - First Blood (1985)

Wychowaliście się na twórczości AC/DC, DEF LEPPARD, KROKUS czy też FOREIGNER? Jesteście fanami amerykańskiego hard rocka czy też Aor? Lubicie rzadkie, mało znane albumu z okresu lat 80? No to mogę wam z czystym sercem polecić jedyny znany mi album amerykańskiego zespołu SHADOWFOX, czyli „First Blood”, który ukazał się w roku 1985. Czy warto zadać sobie trud, żeby zapoznać się z tym dość rzadkim wydawnictwem?

Jeżeli jest się fanem wszelkiego pojętego hard rocka z elementami Aor, jeśli ktoś kocha lekkość, szaleństwo, chwytliwe kompozycje, rytmiczne riffy, dużą dawkę melodyjności i dość radosny wydźwięk albumu ten z pewnością musi posłuchać tego albumu, na pewno się nie zawiedzie. Może okładka, nieco odstrasza swoim nie dopracowaniem, ale zawartość wynagradza to z nawiązką. Czyste, klimatyczne brzmienie, takie jakie jest niezbędne przy tego rodzaju produkcjach, do tego dochodzi ten pazur charakterystyczny dla produkcji z tamtego okresu. Taki brzmienie w znakomity sposób podkreśla lekkość, melodyjność i klimat partii gitarowych duetu Bruce Morris/A. J Curtis, którzy stawiają na łatwe i zapadające melodie, a także finezyjność która daje się we znaki nie tylko przy solówkach. A.j Curtis bez wątpienia jest liderem zespołu i to on też jest odpowiedzialny za partie wokalne na tym wydawnictwie. Maniera lekka, czysta i nie można mu odmówić wyszkolenia technicznego i momentami przypomina wokalistę FOREIGNER. Znaczącą rolę w muzyce amerykanów odgrywa klawiszowiec Jim Mattern, który tworzy ciekawy klimat i sprawia że kompozycje są takie lekkie i bardzo melodyjne.

Co znajdziemy na albumie? Przebojowy otwieracz w postaci „Hot Rock” gdzie słychać sporo z AC/DC i DEF LEPPARD. Z kolei melodyjny „Rocker” zawiera cechy które bym przypisał FOREIGNER, głównie przez tą lekkość i taki spokojniejszy wydźwięk. AC/DC pełną gębą słychać w „She's Got It” nawet pod względem wokalnym. Lekki hard rock z wpływami FOREIGNER można usłyszeć w „Cant Find Heaven” , czy też w nieco spokojniejszym „Life Is Nothing More”. Finezyjne solówki to z kolei cecha „Too Hot To sleep” i nie wiem czemu najpiękniejszym utworem na płycie wydała mi się ballada „I Found You” i tutaj jest wypisz wymaluj FOREIGNER.

Bardzo solidny, lekki album, który cechuje się niezwykłą melodyjnością, przebojowością, prostotą i finezyjnością. Można tutaj usłyszeć coś z FOREIGNER, AC/DC czy DEF LEPPARD co można uznać za plus. Płyta dość ciężka do zdobycia, ale warta zachodu. Amerykański zespół nie przetrwał próby czasu i zostawił po sobie ten jakże miły dla ucha album, o którym istnieniu mało kto wie.

Ocena: 7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz