poniedziałek, 14 stycznia 2013

XENTRIX - For Whose Advantage? (1990)



Thrash metal nie należał do przodujących gatunków heavy metalowych w Wielkiej Brytanii, to jednak istniał i jednym z głównych przedstawicieli tego gatunku w latach 80/90, jednym z tych najbardziej znanych, czy tez kultowych zespołów jest bez wątpienia XENTRIX. Zespół, który pierwotnie nazywał się SWEET VENGEANCE, zespół, który został założony w 1986 roku. Klasyczny skład tego zespołu tworzyli Chris Astley (wokal, gitara), Kristian Havard (gitara), Paul MacKenzie (bas) oraz Dennis Gasser (perkusja), zaś klasycznym albumem i bez wątpienia największym osiągnięciem w ich karierze był album „For Whose Advantage?", który ukazał się w 1990 r. Jeśli ktoś wychował się na twórczości amerykańskich kapel thrash metalowych z Bay Areya typu METALLICA, TESTAMENT, czy też ANTHRAX to z pewnością pokocha od pierwszych dźwięków ten album.

Wszystko na tym albumie odegrało swoją rolę. Klimatyczna i taka charakterystyczna dla thrash metalu okładka, soczyste, nieco przybrudzone brzmienie, które przypomina produkcje ANTHRAX, Chris Astley lider grupy śpiewa niczym James Hetfield z okresu czarnego albumu i tutaj nie chodzi tylko o zadziorność, technikę, ale też o podobną manierę śpiewania. Jednak to nie wszystko jeśli chodzi o ten krążek, bo przecież można uświadczyć fakt, że album przebija pod każdym względem solidny debiutancki album „"Shattered Existince”. Jest to granie bardziej dojrzałe, bardziej przemyślane, bardziej urozmaicone i bez wątpienia ambitniejsze. Więcej tutaj nacisku na techniczne granie, więcej progresywnego wtrącenia i więcej połamanych i oryginalnie brzmiących melodii, co z pewnością jest atrakcją tego wydawnictwa. Te cechy są słyszalne w pokręconym otwieraczu „Questions”, w długim, trwającym 6 minut „For those Advantage” w którym jest mieszanka wolniejszych motywów z szybszymi i do tego panuje tutaj ciekawy klimat. Jest i agresja na tym albumie, co słychać po rozpędzonym, szybkim „Black Embrace”, który jest najostrzejszą kompozycją na płycie, czy też ostrym „Desperate Remindes”. Speed metal i dużo wpływu heavy metalu słychać w nieco rock'n rollowym „Running White Faced City Boy”, będący coverem GILLANA. Oprócz specyficznego brzmienie, które świetnie się prezentuje przez swoją zadziorność i lekki brud, czy też ambitnego grania wspartego melodyjnymi, połamanymi partiami gitarzystów Astley/ Havard, który dostarcza sporo emocji, wrażeń i nie zapomnianych motywów czy solówek, warto zwrócić na sekcję rytmiczną, która tworzy niezwykłą przestrzeń, zapewnia sporo mocy i klimatu kompozycją, czego świetnym przykładem jest „Keep It Dark”. Nawet instrumentalny „New Beginnings” który brzmi jak ballada, wypada tutaj znakomicie. Perfekcyjny materiał, perfekcyjny album.

Klasyka thrash metalu! Chciało by się rzec amerykańskiego, bo tyle tutaj patentów charakterystycznych dla tamtej sceny i nie lada wyczynem jest rozpoznanie że jest to zespół z Europy, a dokładniej z Wielkiej Brytanii. Na tym wydawnictwie zespół osiągnął szczyt swoich umiejętności. Zgrany duet gitarzystów, spora dawka melodii, ambitnych motywów, bogatych aranżacji, agresji i dynamiki. Jednak zespół później przeszedł kilka istotnych zmian, poszedł w stronę bardziej progresywną i potem się rozpadł. Nie pomogła nawet krótka reaktywacja w 2006 w celu zagrania koncertu. Szkoda, bo tak o to zmarnował się jeden z najlepszych zespołów thrash metalowych lat 90.

Ocena: 10/10


2 komentarze:

  1. widze, że trzeba będzie się chyba zapoznać;) Tak, wiem kochanie, że najpierw coś innego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba najlepszy thrash metalowy album jaki wydała brytyjska ziemia. Znakomity balans pomiędzy techniką i maestrią kompozycyjną a agresją i energią. Magnum opus Xentrix i jeden z najciekawszych a mimo wszystko chyba niedocenianych krążków w gatunku.

    OdpowiedzUsuń