poniedziałek, 29 marca 2021

EVIL KING - The dark age (2021)


 Grecka scena metalowa z każdym rokiem rozrasta się o kolejne ciekawe zespoły i jednym z nich jest Evil King. To rycerski heavy metal z domieszką power metalu i band nie kryje swoich inspiracji takimi kapelami jak Kamelot, Iron maiden, choć nie brakuje też elementów progresywnych. To jest właśnie to co znajdziemy na debiutanckim krążku zatytułowanym "The dark age".

Na tej płycie mamy dwóch bohaterów. Jednym z nich jest wokalista Pablo Ruiz Diaz, który swoim głosem i techniką mocno przypomina Bruce'a Dickinsona. To co wyprawia Pablo na tym krążku wbija w fotel i zaskakuje pod każdym względem. Oj wróżę mu wielką karierę.  Drugi bohater to gitarzysta Spiros Rizos, który stawia na własny styl. Jest położony nacisk na nowoczesny wydźwięk i znajdziemy tutaj pomysłowe riffy, jak i motywy. Brakuje może nieco łatwiejszych motywów, większej dawki przebojowości, ale i tak płyta zachwyca wykonaniem i ambicją zespołu.

Płytę promował "Jerusalem", czyli niezwykle nastrojowy kawałek z progresywnym zatarciem. Głos Pablo sieje zniszczenie. Dużo rycerskiego metalu i epickości dostajemy w tytułowym "the dark age". Elementy nowoczesnego metalu dostajemy w zadziornym "Ancient calling". Band potrafi czarować nas mrocznym klimatem i progresywnymi riffami i to właśnie dostajemy w "The holy grail". Epickość pojawia się w "Apophis", który przemyca wiele różnych motywów.

Jest potencjał w greckim Evil King to na pewno i nie można ich lekceważyć. Odnoszę wrażenie jednak, że kapele stać na znacznie więcej. Brakuje mi wyrazistych melodii czy większej przebojowości. Bardzo solidna płyta, ale nie zagrozi wielkim graczom w tym roku. Może następnym razem?

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz