wtorek, 2 marca 2021

STARSCAPE - Colony (2021)

Co ma wspólnego progresywność, heavy metal, tematyka science fiction, a także stylistyka Manilla road, cirith ungol czy Iron maiden? Na pierwszy rzut oka nie wiele. Jednak podczas słuchania debiutu projektu muzycznego starscape wszystko staje się jasne i dostrzegamy, że taka mieszanka może naprawdę powstać i prezentować się okazale. "Colony"  to niesamowita podróż w czasie i przestrzeni, to bilet do zupełnie innego świata. Kto zabiera się razem z Starscape?

Ten szwedzki projekt muzyczny zrodził się w 2015 i to z inicjatywy multiinstrumentalisty Antona Erikssona. W 2017r przyjęto nazwę Starscape i do projektu dołączył wokalista Per Olof Goransson, który nadał muzyce Starscape odpowiedniego klimatu s-f, a także heavy metalowego pazura. Panowie stworzyli ciekawy duet, który zaskakuje pomysłowością i stylistyką. Goransson to wyjątkowy i utalentowany wokalista, który potrafi wykreować odpowiedni klimat i trzeba przyznać, że idealnie pasuje do tego co wykreował Anton.  Stylistyka Starscape imponuje świeżością i ciekawymi pomysłami. Jest epickość, jest niesamowity klimat, a wszystko utrzymane w progresywnym stylu z nutką klasycznego heavy metalu.

Brzmienie nasuwa płyty z lat 70 czy 80, a to jeszcze bardziej dodaje uroku całej płycie. Już na starcie dostajemy obłędny "Pilgrims of stars". Jest tutaj coś z Iron maiden, coś z Visigoth, czy Manilla road. Troszkę doom metalu dostajemy w rytmicznym "Interstellar" i znów czuć magię klimatu s-f. Wciągający jest tytułowy "Colony", które definiuje styl grupy i jakość płyty. No brzmi to ciekawie i band zaskakuje świeżością. Dużo klasycznego metalu i NWOBHM dostajemy w instrumentalnym"Structures". Kto lubi progresywny rock z lat 70, a także klasyczny heavy metal z nutką Iron maiden czy Manilla Road ten polubi kolos "Towards the uknown". Dużo dobrego dzieje się w tym kawałku,a Starscape po prostu błyszczy i zaskakuje swoją pomysłowością.

"Colony" to prawdziwa podróż w kosmos i Starscape zabiera nas w nieznane. Jest klimat s-f, a to już spory atut. Jednak to nie wszystko. Ta płyta ta kopalnia pomysłowych melodii i riffów, a najlepsze jest to że Anton nie boi się sięgać po patenty z lat 70 czy 80. Płyta pełna epickości i progresywności, ale właśnie to jest w niej najpiękniejsze. Miłe zaskoczenie tego roku.

Ocena; 8.5/10

1 komentarz:

  1. Szwedzi to potrafią ! Kolejny zespół, kolejny styl ( odmiana rocka ) i kolejna rewelacja. Posłuchałem ,,Pilgrims,, z EP i ,,Colony,, z tej płyty i jestem zachwycony. Słychać słychać w ich muzyce tamte lata 70-te...

    OdpowiedzUsuń