wtorek, 30 sierpnia 2011

ACCEPT - Objection Overruled (1993)

ACCEPT REAKTYWACJA, albo też Balls to The wall part II oba podtytuły idealnie pasują do „Objection Overruled”z 1993 roku. Płyty wydane przez tą niemiecką legendę w latach 81- 87to był praktycznie sukces za sukcesem, arcydzieło goniło arcydzieło, nie wydali słabej płyty. Jednak w swojej największej glorii i chwale nagle zaczęło się coś psuć w zespole. W 1987 odchodzi charyzmatyczny wokalista Udo Dirkschneider i założył on własny zespół sygnowany nazwą UDO, w roku 1988 odszedł też na dobre Jorg Fisher i pomimo tego osłabienie zespół dokompletował zespół i miał Reeca w postaci wokalisty i Jimiego Stacey'a w postaci gitarzysty. Pojawił się nowy album „eat The Heat” który nie został ciepło przyjęty przez fanów, bo jednak Accept to nie tylko Wolf Hoffmann, Petar Baltes. To także Udo Dirk Schneider. Trzeba przyznać, że udo w karierze solwoej radził sobie znakomicie, wydając takie genialne krążki jak „Facelles World” czy nie doceniany „Timebomb” i najwidoczniej Udo i Wolf uznali, że warto jeszcze raz przeżyć przygodę z Accept i tak reaktywowała się legenda heavy metalu, w prawie oryginalnym składzie : Udo, Baltes, Kaufmann oraz Hoffmann. Za komponowanie znów odpowiadał zespół i Deaffy. Co ciekawe, okładka nasuwała tą z Balls To the wall. Czyżby powrót do grania tego z roku 1983. Tak brud, toporność, tą kwadratowość, która była charakterystyczna dla tamtego albumu jest tu słyszalna. Jednak jest małą różnica. Opisywany album jest ostrzejszy od tamtego krążka. Jest agresywniejszy, ma więcej dynamitu w sobie i praktycznie jest sporo takich prawdziwych petard na tym albumie. Pod tym względem jest to najszybsza płyta Accept i wg mnie jest dobrym pomostem między starą erą, a tą zaczynającą się od tego albumu, aż do „Predator” gdzie jest przecież nieco cięższy, agresywniejszy styl zespołu. Skąd taka dynamika, skąd taka agresja? Odpowiedź jest prosta. Udo to przyniósł to ze swojego solowego krążka „Timebomb” będącym ukłonem w stronę „Painkillera” Judasów i to wg mnie jest źródło, że materiał na Objection Overruled brzmi tak, a nie inaczej. Nie ma się zresztą czemu dziwić, Painkiller odmienił muzykę heavy metalową na dobre.

Już sam otwieracz „Objection Overruled” jest jednym z ostrzejszych wejść w historii zespołu. Tak poziom Fast as shark został osiągnięty. Od pierwszych sekund słychać brud, toporność, brzmienie Balls To The wall. Mamy też dynamikę, agresję i szybkość, którą Udo przyniósł z solowego albumu z 1991. Utwór jest bardzo dynamiczny i nie ma tutaj czasu na wytchnienie. Ten utwór prezentuje nieco inne oblicze, bo jednak pomimo dużo cech związanych z balls To The wall to jednak tak szybko, tak dynamicznie, tak ciężko zespół nigdy nie grał. A już na pewno nie na tylu utworach co tutaj. Tak właśnie brzmi nowy Acccept.. Ich styl uległ drobnej ewolucji, ale to i tak nic w porównaniu z dwoma następnymi albumami. No i lepszego otwieracz niż ten tytułowy killer nie można było sobie wymarzyć. Jednak z drugiej strony wszystkiego nie zdradza. Słuchając riffu w singlowym „I don't wanna be like you” słychać bliźniacze podobieństwo do riffu „Balls To the wall”. I to słychać nie tylko w riffie. Mamy podobne tempo, klimat, również refren brzmi jak któryś z refrenów, które można było usłyszeć na tamtym albumie. Rasowy heavy metalowy hymn, taki idealnie oddający charakterystyczny styl dla Accept. Mamy tutaj wszystko to co składa się na Accept, bojowe chóry, ostry, drapieżny i nieco przepity wokal Udo, a także rozpoznawalny styl gry Wolfa, te jego proste, aczkolwiek łatwo wpadające w ucho melodia. Kolejny killer na albumie. Znów takim typowym kawałkiem dla zespołu jest „Protectors of terror” i znów zostało zawarte wszystkie najważniejsze elementy, które świadczą o stylu zespołu. Jest taki pulsujący bas Baltesa, jest brud, toporność i prostota. Znów kawałek brzmi jakby zatracony kawałek Balls To the wall. Co mi się najbardziej podoba w tym kawałku, to taki bojowy refren oraz prosty skoczny riff. Kolejna klasyka zespołu. Słuchając „Slaves To metal” też na myśl nie przychodzi ani „Metal Heart” ani, tym bardziej „Rousian Roulette” a „Balls to the wall” choć tutaj słychać ten krok na przód które zespół zrobił. Brzmi to agresywniej, ciężej, pomimo tego, ze jest brudno i topornie. Choć jest mrocznie i ciężko, to wszystko jest skoczne i na pewien sposób chwytliwy. Jeśli w jakiś dziwny sposób nie przekonała cię sekcja rytmiczna i riff, to odsyłam do bojowego i sławiącego heavy metal refrenu. Kolejnym klasykiem i jedną z moich ulubionych kompozycji nie tylko na tym albumie, ale także w historii zespołu jest „All or Nothing” czy tylko mi się ten utwór kojarzy z „Head Over healls”. Słychać przede wszystkim podobny styl grania Baltesa, podobna skoczna sekcja rytmiczna. Poza tym mamy bardziej rockowy riff . Jeśli miałbym też wybrać najlepszy refren an tym albumie to zapewne wybrałbym ten Warto tez podkreślić, że to jedna z łagodniejszych kompozycji na albumie. I kto by pomyślał, że to jeden z najlepszych kompozycji na tym krążku? No i za Acceptem wciąż gdzieś te Ac/Dc podąża. No w „Buleltproof” słychać podobne partie gitarowe. A sam kawałek też brzmi bardziej hard rockowo. Ujmę tak, dobry kawałek, z dobrym prostym rasowym riffem, ale poziom w porównaniu do poprzednich kompozycji spadł. Accept od lat serwował dobre balaldy, tak jest i tym razem. „Amamos La vida” to piękna ballada, jednak czy tak wielkie jak te ze wcześniejszego okresu zespołu? To pytanie zostawiam wam do odpowiedzeniu sobie samemu. Jak dla mnie odpowiedź jest prosta: NIE. Jednak najlepiej na tym albumie wypadają takie szybkie petardy jak „Sick, Dirty and Mean”, czy też mój ulubiony na krążku „This ones for You” to jest właśnie granie jakie mogli kontynuować, jakie mogli rozwinąć na następnych albumach. Niestety tak nie zrobili. Jest fajne, skoczne, szybkie, dynamiczne granie. Panuje równowaga między ciężarem, a melodyjnością i to jest piękne w tych kompozycjach. Udo też wg mnie świetnie pasuje do takich petard co udowodnił na „Timebomb”. Szkoda, ze poziom an albumie nie jest równy, bo obok takich killerów jak te wcześniej wspomniane, mamy tez tylko dobry hard rockowy „Donation”. Fajnie, że ma coś z Balls To The Wall, jednak odegrany z miłości do Ac/Dc riff, jakoś mnie nie przekonał, zresztą refren tez pozostawia wiele do życzenia. Taki czymś nowym dla Accept, jest instrumentalny „Just By my Own”, miało być romantycznie, ciepło i klimatycznie,a wyszło nudnie.

Objection Overruled to jeden z najlepszych albumów w historii Accept, najagresywniejszy, mający sporo dynamitu, sporo petard i to jest jedyny album tej formacji gdzie mamy tyle szybkich kompozycji. Zespół powrócił też do brzmienia, do klimatu i stylu Balls to The wall co też wpłynęło dobrze na muzykę Accept. Nie zeszli poniżej swojego poziomu. Mamy tutaj czysty Accept, choć lekko odmieniony. Objection Overruled jest dobrym pomostem między starymi albumami, a nowymi. Ostatni prawdziwy Accept z Udo. Nota: 9/10 i można żałować, że album jest nie równy, bo takie Donation, czy Bulletproof zaniżają ocenę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz